To było absolutnie wyjątkowe. Jego zespół ostatecznie przegrał i potrzebuje dwóch zwycięstw z rzędu, by awansować do kolejnej rundy play-offów, lecz indywidualnie Damian Lillard rozegrał jeden z najlepszych meczów sezonu i zapewnił nam fantastyczne widowisko.
Gdy Denver Nuggets wyszli na 20-punktowe prowadzenie w drugiej kwarcie meczu, wiele wskazywało na to, że Portland Trail Blazers nie będą mieli wielu argumentów w tym spotkaniu. Podopieczni Terry’ego Stottsa zaczęli jednak wracać do rywalizacji i koniec końców doprowadzili do dwóch dogrywek, w zasadzie Damian Lillard doprowadził, bo to on trafił rzut na pierwszą dogrywkę, a następnie kolejny na drugą dogrywkę. Bez jego wsparcia Blazers bez cienia wątpliwości polegliby znacznie szybciej.
W całym meczu Lillard zanotował 55 punktów, co jest nowym rekordem Blazers w play-offach. Ponadto trafił dwanaście trójek, przebijając rekord Klaya Thompsona z maja 2016 roku. Obrona Nuggets mogła tylko bezradnie rozkładać ręce. Lider Blazers zanotował 17 z 19 punktów zdobytych przez swój zespół w obu dogrywkach. Po wszystkim czuł jednak bardzo gorzki smak porażki. Trener Michael Malone przyznał, że defensywa jego zespołu musiała się mierzyć z graczem o nadludzkich umiejętnościach.
Do 55 oczek dame dołożył 10 asyst i tylko jedną stratę. Jest drugim graczem w historii NBA, który skończył mecz sezonu regularnego lub fazy posezonowej z linijką 55+ punktów 10+ asyst i jedną stratą odkąd straty zostały włączone do statystyk. Pierwszym był… Michael Jordan w grudniu 1992 roku. Ponadto zdobywał punkty lub asystował przy 80 punktach swojego zespołu, co jest najlepszym wynikiem w historii play-offów według Elias Sports Bureau.
I to wszystko tylko po to, by ostatecznie ulec dobrze zorganizowanym i w ataku i w obronie Nuggets. Blazers przegrywają w serii 2-3 i na kolejny mecz wracają do Portland. Już z nożem na gardle. Jednak Dame i jego koledzy byli w podobnych sytuacjach wcześniej, więc absolutnie nie możemy wykluczać tego, że jeszcze się podniosą i dostarczą nam więcej fenomenalnych historii, zapewne z Lillardem w roli głównej. Zobaczcie, jak na jego występ zareagowała NBA.