Wszystko wskazuje na to, że to koniec dramy z Damianem Lillardem w roli głównej. Zawodnik pogodził się z faktem, że jego kolejna drużyna będzie z Wisconsin, a nie z Florydy. Rozgrywający daje temu projektowi szansę i liczy na to, że obok Giannisa Antetokounmpo sięgnie po swoje upragnione mistrzostwo. LeBron James niejako przewidział taki scenariusz.
Mało kto to pamięta, ale kilku internautów zachowało czujność i zaraz po tym, gdy Damian Lillard zasilił szeregi Milwaukee Bucks, do obiegu wrócił klip z nagrania draftu do tegorocznego Meczu Gwiazd. Kapitanami drużyn byli LeBron James oraz Giannis Antetokounmpo. Pierwszy wybór należał do zawodnika Bucks. Antetokounmpo zaskoczył swojego oponenta z Los Angeles Lakers i postawił na… Damiana Lillarda. Zrobił to pomimo faktu, że w puli graczy do wyboru był również jego kolega z zespołu – Jrue Holiday.
– Giannis się w ten weekend zmienił – zaczął LeBron. – Zawsze mówi o lojalności, o byciu lojalnym. Wiedziałem, że z pierwszym numerem wybierze Jrue [Holidaya]. Nie do końca wiem, co się z Giannisem dzieje… – dodał. Ostatecznie Holiday dołączył do składu swojego kolegi z zespołu, ale wybór Lillarda przed Jrue był zaskakujący. Wówczas jednak nikt nie spodziewał się, że Giannis wysłał w ten sposób sygnał. Temat nie powstał, bo Dame cały czas miał przekonywać, że Miami Heat są jedynym zespołem, którego koszulkę w kolejnym sezonie założy.
James był jednak czujny i czuł, że za decyzją Giannisa o wyborze Lillarda kryje się coś więcej. Panowie stworzą w Milwaukee niezwykle groźny duet. Nie wiemy, jak będzie funkcjonował i czy przyniesie Bucks drugie mistrzostwo, ale według bukmacherów – Bucks mają w tym momencie największe szanse na zdobycie mistrzostwa. LeBron z kolei może odetchnąć z ulgą, bo nie będzie musiał się mierzyć z Lillardem w ramach rywalizacji drużyn z tej samej konferencji. Liga po tym transferze bez wątpienia zrobiła się ciekawsza.
Follow @mkajzerek
Follow @PROBASKET