W gąszczu transferowych informacji, NBA przemyciła oficjalną notkę o progach salary-cap, które będą obowiązywać w sezonie 2021/22. Zgodnie z przypuszczenia, te zostały podwyższone, czego się spodziewano i co z pewnością ułatwi generalnym menedżerom pracę.
Komisarz Adam Silver zapowiadał, że co roku postara się delikatnie zwiększać progi, by zespoły dysponowały większymi możliwościami finansowymi. Pandemia COVID-19 odrobinę przyhamowała ambitne plany ligi, ale ta powoli wychodzi na prostą i chce wrócić do standardów sprzed całego zamieszania wywołanego koronawirusem. Salary-cap na rozgrywki 2021/22 urosło o 3 punkty procentowe względem progu z poprzedniego sezonu.
Salary cap: $112,414,000
Linia podatku od luksusu: $136,606,000
Minimalny wydatek na drużynę: $101,173,000
Wyjątek mid-level dla zespołów niepłacących podatku: $9,536,000
Wyjątek mid-level dla zespołów płacących podatek: $5,890,000
Maksymalne kontrakty:
- 6 lat w lidze lub mniej: $28,103,500
- 7-9 lat w lidze: $33,724,200
- 10+ lat w lidze: $39,344,900
Wszystko wskazuje na to, że progi w kolejnych latach będą stale rosnąć. Jak podaje Shams Charania z The Athletic, salary-cap w sezonie 2022/23 może wynieść nawet 119 milionów dolarów, a próg podatku od luksusu 145 milionów. To dobre wiadomości przede wszystkim dla koszykarzy, bowiem zaczną coraz więcej zarabiać. To sugerowałoby, że liga wygrzebała się z wszelkich problemów finansowych i zaczyna notować takie zyski, jakie notowała przed pandemią.
Sprawdź naszego newsa TRANSFERY NBA NA ŻYWO!