Już w ten weekend poznamy triumfatora drugiego w historii turnieju wewnątrz sezonu, znanego obecnie jako NBA Emirates Cup. W grze pozostały już tylko cztery zespoły, które — jak się okazuje — nie wzbudzają ogromnego zainteresowania kibiców. Bilety na turniej w Las Vegas można kupić w zaskakująco niskiej cenie.
W nocy z soboty na niedzielę cztery zespoły rozpoczną w Las Vegas walkę o zwycięstwo w drugiej edycji turnieju NBA Cup. O prawo do reprezentowania Zachodu rywalizować będą Oklahoma City Thunder i Houston Rockets, czyli dwa najlepsze zespoły swojej konferencji. Po drugiej stronie drabinki o awans do finału powalczą Milwaukee Bucks i Atlanta Hawks.
Struktura turnieju sprawia, że dużo łatwiej w nim o niespodzianki niż w porównaniu z np. fazą play-offs. Zaledwie jedna porażka w fazie grupowej może bowiem doprowadzić do sytuacji, w której zespół nie zdoła awansować do ćwierćfinałów, o czym przekonali się m.in. Boston Celtics i Phoenix Suns. Gorsza dyspozycja jednego dnia również może oznaczać zakończenie przygody z rozgrywkami w fazie pucharowej.
Wygląda na to, że amerykańska publiczność nie jest w pełni zadowolona z dotychczasowych rezultatów NBA Cup. O ile sympatycy dobrej koszykówki z pewnością docenią pojedynek Grzmotów z Rakietami czy starcie Giannisa z Trae Youngiem, o tyle dla napędzających sprzedaż biletów odbiorców nadchodzące starcia półfinałowe nie są najwyraźniej wystarczająco ciekawe.
Według wczorajszych doniesień średnia cena biletów na turniej finałowy w Las Vegas to jedynie 98 dolarów i liczba ta stopniowo maleje. W zeszłym roku średnia cena wynosiła aż 237 dolarów. Teraz jednak żeby obejrzeć półfinałowe starcie Bucks z Hawks potrzeba zaledwie 29$, z kolei najtańsze bilety na finał dostępne są już po 79$.
Problem może wynikać również z faktu, że bilety na zeszłoroczne finały turnieju NBA Cup były droższe, bo była to po prostu pierwsza edycja. Oprócz Los Angeles Lakers tam również zabrakło zespołów z „wielkich rynków”. Obecnie wciąż jest to wyjątkowe wydarzenie, ale pozbawione podobnego prestiżu i poczucia świeżości.
Choć niskie ceny biletów świadczą o spadającym zainteresowaniu i martwią z pewnością ligę, która liczy na zastrzyk gotówki wynikający z wprowadzenia nowego tworu, to jest to dobra wiadomość dla tych, którzy przy zeszłorocznych cenach nie mogliby sobie pozwolić na podróż do Nevady na turniej finałowy. NBA stała się w ostatnich latach produktem trudno dostępnym dla typowej klasy średniej, a ceny najtańszych biletów na mecz finałów może wynieść nawet 600 dolarów.
Czy wiesz, że PROBASKET ma swój kanał na WhatsAppie? Kliknij tutaj i dołącz do obserwowania go, by nie przegapić najnowszych informacji ze świata NBA! A może wolisz korzystać z Google News? Znajdziesz nas też tam, zapraszamy!