Lato oprócz trwania okienka transferowego jest również dla zawodników czasem powrotu do zdrowia, a także dyspozycji sprzed urazu. Wśród tych, którzy walczą o wznowienie regularnych treningów z drużyną są Chandler Parsons oraz Kawhi Leonard. Jak informują przedstawiciele ich zespołów, wszystko idzie zgodnie z planem.
Minął już ponad miesiąc od feralnego tygodnia Kawhiego Leonarda. Najpierw w trzeciej kwarcie piątego spotkania serii Rockets- Spurs zawodnik musiał opuścić boisko z powodu nagłego urazu. Mimo starań, lider Ostróg nie był w stanie wrócić na parkiet by pomóc swojej drużynie. Początkowo mówiło się tylko o kostce, ale bardzo szybko okazało się, że zawodnik doznał również urazu kolana.
Leonard nie przejmując się całym zajściem obiecał kibicom Spurs powrót na mecz nr 6. Trenerzy zespołu wraz ze sztabem medycznym nie chcieli jednak ryzykować zdrowia swojej gwiazdy, dlatego Kawhi pojawił się dopiero podczas pierwszego spotkania Finałów Konferencji Zachodniej przeciwko Golden State Warriors.
Do przerwy San Anotnio Spurs dosłownie zdominowali całkowicie bezbronnych Wojowników. Najjaśniejszym punktem zespołu był oczywiście spragniony gry Kawhi Leonard, który przez dwie pierwsze kwarty ubierał na swoim koncie 18 punktów oraz 8 zbiórek.
Warriors wyglądali jak dzieci we mgle i nic nie wskazywało na to by mogło się to zmienić. Jak się okazało, koszykówka podobnie jak życie pisze różne scenariusze. Można uznać, że nad liderem Spurs podczas zeszłych play-offs krążyło jakieś fatum. 5 dni po pechowym spotkaniu przeciwko Rockets, Kawhi opuścił parkiet z powodu kontuzji. Co ciekawe, aby tak się stało lider Spurs musiał podkręcić kostkę, aż dwa razy. Pierwsza sytuacja miała miejsce przy rzucie z rogu boiska kiedy to Leonard nadepnął na nogę jednego ze swoich kolegów siedzących na ławce rezerwowych. Chwilę później zawodnik spadł na nogę Zazy Pachulii, który starał się przeszkodzić mu w oddaniu celnego strzału.
Osłabienie Spurs zostało perfekcyjnie wykorzystane przez Warriors, którzy zaliczyli po całym incydencie serię 18:0, a później po nerwowej końcówce wygrali spotkanie. Kontuzji Leonarda towarzyszyło później wiele kontrowersji. Część ekspertów uważała, że podstawienie stopy przez Pachulię było celowe, a jego zachowanie powinno skutkować natychmiastowym wyrzuceniem z boiska i karą pieniężną. Wątpliwości nie miał również wściekły Gregg Popovich, który powiedział- To było niebezpiecznie i niezgodne z duchem sportu, to coś, czego po prostu się nie robi. Na dodatek ten konkretny osobnik ma już na swoim koncie tego typu zachowania.
Tymczasem kolejny sezon NBA dobiegł końca, a o kontrowersjach związanych z urazem Leonarda dawno zapomniano. Wszystkie emocje opadły, zatem pora skupić się na właściwym przygotowaniu do zbliżających się rozgrywek, dlatego jakiś czas temu włodarze San Antonio Spurs rozpoczęli proces rehabilitacji swojego lidera. Współpraca ze sztabem szkoleniowym przynosi dobre efekty, o czym poinformował niedawno generalny menadżer Ostróg, R.C. Buford– Odbył (Kawhi– przyp. redakcji) kilka treningów, ale nie sądzę by ktoś naciskał go, aby wrócił na parkiet o tej porze roku– powiedział- To dobry moment, żeby zarówno emocjonalnie jak i fizycznie zrobić sobie po prostu przerwę.
Za kilka tygodni zawodnik powinien być gotowy do udziału w letnich treningach oraz całkowicie sprawny na jesienne zgrupowania zespołu.
– Spodziewamy się, że poprzez normalny program szkolenia i leczenia Kawhi będzie w dobrej dyspozycji- dodał Buford.
Dobre informacje płyną też z Memphis. Jak poinformował w poniedziałek generalny menadżer Miśków Chris Wallace, bliski powrotu do gry jest Chandler Parsons– Spodziewamy się, że Chandler będzie w pełni zdolny by uczestniczyć w obozach szkoleniowych, które odbędą się tutaj pod koniec września. W tym roku jesteśmy w jego sprawie dużymi optymistami- powiedział Wallace- Fizycznie jest tam, gdzie być powinien. Ponadto powinien być to jego pierwszy prawdziwy offseason od kilku okresów letnich. Do tej pory zawsze wracał po kontuzji kolana. W zeszłym roku był wolnym agentem i musiał przekonać się jak to się rozwinie. Odbył więc rehabilitacje i jest teraz zainteresowany wyłącznie koszykówką. Jest również całkiem blisko gry na pełnych obrotach. Na razie stale go obserwujemy.
Zawodnik związał się zeszłego lata z Grizzlies czteroletnią umową wartą ponad 94 milionów dolarów. Parsons opuścił początek sezonu przez rehabilitację operowanego kolana. Powrót zawodnika do gry okazał się jednak totalną klapą. Mijały kolejne miesiące, a ten który miał robić istotną różnicę w szeregach Grizzlies cały czas prezentował bardzo słabą formę. Brak regularności oraz przede wszystkim oczekiwanej od niego skuteczności sprawiły, że rola Parsonsa w zespole stawała się coraz bardziej marginalna.
Po 34 meczach skrzydłowy został odsunięty od gry. Powodem miał być nieustępliwy ból w kolanie. Sztab medyczny postanowił zabrać go na badania i jak się okazało słusznie. U Parsonsa stwierdzono częściowe uszkodzenie łąkotki w lewym kolanie i konieczność przeprowadzenia operacji.