Na tę decyzję czekaliśmy bardzo długo. LeBron James postanowił zrezygnować z opcji w swoim kontrakcie na sezon 2024/25, która miała mu zagwarantować 51,4 miliona dolarów. Wszystko po to, żeby negocjować nową umowę z tym samym zespołem.
Ostatnie dni są bardzo pracowite dla Roba Pelinki. Najpierw musiał spotkać się z bardzo dużym zainteresowaniem w związku z wyborem nowego trenera, którym został J.J. Redick. Następnie wszystko kręciło się wokół wyboru w drafcie Bronny’ego Jamesa, choć ważniejszy był wybór z 17. numerem Daltona Knechta.
Ale gdy tylko opadł kurz związany z draftem, przyszła kolej na oczekiwanie na decyzję LeBrona Jamesa. Ten zrezygnował z opcji w kontrakcie, zostając wolnym agentem, a tę decyzję uargumentował w taki sposób Rich Paul, jego agent:
– On za priorytet stawia sobie poprawienie składu. Nieugięcie podkreślał, że dołoży wszelkich starań, żeby ulepszyć skład.
James ma otrzymać kontrakt poniżej maksymalnej umowy, która mogłaby mu zagwarantować 162 mln dol. za trzy lata. Dzięki tej obniżce Lakers mają mieć możliwość skorzystania z pełnego wyjątku średniego poziomu wartego 12,9 mln dol. Te pieniądze mają być wydane na zawodnika mogącego zrobić dużą różnicę w składzie.
Według informacji ESPN na liście potencjalnych nabytków widnieją James Harden i Jonas Valanciunas. Gdyby nie udało się jednak namówić zawodnika tego pokroju, wtedy James ma dostać jednak maksymalne pieniądze.
LeBron nie jest jednak jedynym zawodnikiem, który podjął decyzję odnośnie swojej przyszłości. Z opcji w swoich kontraktach skorzystali D’Angelo Russell (18,7 mln dol.), Jaxson Hayes (2,5, mln dol.) i Cam Reddish (2,5 mln dol.) pozostając w zespole. To oznacza, że najważniejsi gracze z trzonu z poprzedniego sezonu zostają w zespole, a może udać się jeszcze poprawić stan posiadania.
PROBASKET na WhatsAppie
Czy wiesz, że PROBASKET ma kanał na WhatsAppie? Chcielibyśmy go rozwijać, ale nie uda nam się to bez Waszej pomocy!
Kanały na WhatsAppie to nowa forma komunikacji. Można powiedzieć, że jednokierunkowa, dlatego, że nie ma możliwości ich komentowania. Jedni powiedzą, że to bez sensu, a dla drugich może to się okazać bardzo ciekawe rozwiązanie, gdzie nie będą rozpraszać ich opinie innych osób.
Dla nas ważne jest też to, że chcielibyśmy przekroczyć granicę 1000 obserwujących. Wtedy WhatsApp sam zacznie nas promować w wyszukiwaniach. Więc jeśli tylko korzystasz z WhatsAppa i lubisz czytać PROBASKET, to prosimy o zaobserwowanie naszego kanału. Dziękujemy.