Fantastyczna relacja LeBrona Jamesa ze swoimi synami nie jest dla nikogo zaskoczeniem. Skrzydłowy Los Angeles Lakers skorzystał ze stosunkowo wczesnego zakończenia sezonu — względem oczekiwań — i wziął udział w ceremonii rozdania dyplomów Bryce’a, na której nie przepuścił okazji, by rozbawić wszystkich zgromadzonych.
Oczekiwania w Los Angeles Lakers — szczególnie po transferze Luki Doncicia — były ogromne, więc nie powinno dziwić, że zakończenie przygody już na etapie pierwszej rundy play-offów w Mieście Aniołów traktowane jest jako ogromne rozczarowanie. Są jednak plusy przedwczesnych wakacji, do których należy przede wszystkim zwiększona ilość czasu spędzonego z bliskimi.
W pełni wykorzystuje to między innymi LeBron James, dla którego jeden z synów — Bronny James Jr. — jest już partnerem z zespołu, ale drugi — Bryce — wciąż stawia kolejne kroki w kierunku NBA. W ten weekend 17-latek oficjalnie zakończył swoją edukację w liceum i wziął udział w ceremonii wręczenia dyplomów.
Pojawił się tam również LBJ i nie trzeba było długo czekać, by skradł on show. Kiedy wyczytano nazwisko Bryce’a w tle rozbrzmiała nietypowa, lecz całkiem zabawna gwizdałka, a kiedy opuszczał już scenę, to mogliśmy usłyszeć dziwne dźwięki ze strony LeBrona. Trudno trafnie opisać to słowami, dlatego posłuchajcie sami. Reakcja zgromadzonych była jednoznaczna!
Bryce James już jakiś czas temu potwierdził, że będzie kontynuował edukację na Uniwersytecie Arizony, który może pochwalić się solidnym programem koszykarskim. Możemy spodziewać się, że podobnie jak jego starszy brat Bronny on również zgłosi się do draftu po zaledwie jednym sezonie w lidze akademickiej, by móc wystąpić w meczu z LeBronem, choć prawdopodobnie po przeciwnych stronach barykady.