Super Bowl to bez wątpienia jedno z najważniejszych wydarzeń w kalendarzu amerykańskiego sportu. Tegoroczny finał rozegrano w Los Angeles, więc nie mogło zabraknąć na nim gwiazd lokalnych zespołów, w tym m.in. LeBrona Jamesa i jego świty. LBJ nie przegapiłby takiej, bo Super Bowl rozgrywany był w Los Angeles i była to znakomita okazja do promowania tequili o nazwie Lobos, której udziałowcem jest James.
W tegorocznym Super Bowl Los Angeles Rams pokonali Cincinnati Bengals, a świadkami wielkiego pojedynku były m.in. gwiazdy sportu z całej Ameryki. Nie zabrakło Stephena Curry’ego, Paula George’a i Kawhia Leonarda, a także LeBrona Jamesa, który wielki finał ligi NFL oglądał w towarzystwie Draymonda Greena, Carmelo Anthony’ego czy Kevina Harta, a jak się później okazało dołączył do nich także Leonardo DiCaprio.
Rams to kolejny zespół z Miasta Aniołów, który w ostatnich latach zwyciężył w finale jednej z wielkich amerykańskich lig. W 2020 roku tytuły mistrzowskie wywalczyli Los Angeles Lakers oraz Los Angeles Dodgers (MLB). Te ekipy nie miały jednak okazji do celebracji tytułu w typowy dla Stanów Zjednoczonych sposób, czyli z paradą przechodzącą przez miasto. LeBron James wpadł jednak na pomysł, który rozwiązuje ten problem.
Lider Jeziorowców zaproponował, by wszystkie trzy zespoły zorganizowały wspólną paradę z „koncertem na żywo, który ją zakończy”, nakreślając motyw przewodni jako „Miasto Mistrzów”.
Pomysł Jamesa wywołał nieco negatywnych reakcji. W bieżącym sezonie Lakers mają poważne problemy z odnalezieniem formy i plasują się dopiero na 9. miejscu w tabeli konferencji zachodniej. Jeśli drugi rok z rzędu Jeziorowcom nie uda się przejść nawet pierwszej rundy play-offów, parada mistrzowska może okazać się nienajlepszym pomysłem. Warto podkreślić, że z mistrzowskiej ekipy Lakers z 2020 roku w składzie pozostali jedynie LeBron, Anthony Davis, Dwight Howard, Talen Horton-Tucker i Avery Bradley.
Jak widać podczas Super Bowl LBJ dobrze się bawił. Draymond Green również.
Podczas Super Bawl wyemitowana została też najnowsza reklama z udziałem LeBrona Jamesa. To pasmo reklamowe jest lat najdroższe i firmy prześcigają się w tym, aby zaprezentować nowy spot właśnie podczas wydarzenia, które przyciąga widzów w całych Stanach Zjednoczonych – nie tylko fanów NFL.
LeBron bawił się też znakomicie w przerwie meczu podczas „występów artystycznych”.
Rozpięta koszula po imprezie świadczyć chyba może, że zabawa była udana.
A potem… wszyscy rozjechali się, a raczej „rozlecieli się” po domach. LeBron miał blisko, bo mieszka w Los Angeles, ale ponad 140 prywatnych samolotów wzbiło się w przestworza.