Trener Los Angeles Lakers Darvin Ham przyznał, że LeBron James w tym sezonie NBA będzie grał nieco mniejsze minuty niż jeszcze w poprzednich rozgrywkach. W meczu otwarcia z Denver Nuggets spędził na parkiecie zaledwie 29 minut, choć przez długi czas spotkanie było bardzo wyrównane. Po meczu lider Jeziorowców powiedział w rozmowie z dziennikarzami, że zawsze chce być na parkiecie i pomagać drużynie w odnoszeniu zwycięstw.
LeBron James w pierwszym meczu sezonu przeciwko Denver Nuggets spędził na parkiecie zaledwie 29 minut, choć jeszcze w czwartej kwarcie Jeziorowcy tracili do rywali zaledwie trzy punkty. To o 6,5 minuty mniej niż średnia minut na mecz Jamesa w poprzednim sezonie. Ostatecznie Lakers przegrali 107:119, a LBJ rzucił 21 punktów, trafił 10 z 16 rzutów z gry. Miał także osiem zbiórek, pięć asyst i zero strat.
Po meczu rozmawiało się jednak głównie o tym, dlaczego James zagrał tak mało minut. — Oczywiście zawsze chcę być na parkiecie, zwłaszcza wtedy, kiedy mój zespół ma szansę na to, by wygrać mecz i czujesz, że jesteś w stanie pomóc. Rozumiem jednak, że jestem pewien system, więc muszę się dostosować — powiedział po meczu James. Wiele wskazuje na to, że będzie musiał przyzwyczaić się do mniejszej liczby minut.
James za dwa miesiące będzie obchodzić 39. urodziny i do tej pory w 20 sezonach NBA rozegrał 1074 mecze na zawodowych parkietach. W ostatnich sezonach kontuzję znacząco wpłynęły na jego grę. I choć w ostatnich tygodniach wyglądał bardzo dobrze, to Lakers mogą chcieć regulować jego czas na parkiecie.
— Zobaczymy. Prawdopodobnie tak. W jego przypadku dość łatwo ponieść się mocjom związanym z grą i zapomnieć, że chce grać cały czas. Jednak, żeby był tak efektywny, jak to tylko możliwe, musimy mieć na uwadze liczbę minut, jakie spędza na parkiecie — powiedział Darvin Ham, trener Lakers, cytowany przez portal The Athletic. Później James przyznał, że taki właśnie był plan na pierwsze spotkanie.
***