Obecna sytuacja Chicago Bulls nie wróżny niczego dobrego zarówno na bieżący sezon, jak i na kolejne rozgrywki. Kiepskie wyniki sprawiły, że coraz częśniej mówi się o możliwej przebudowie Byków. Zadowolony z sytuacji z pewnością nie jest Zach LaVine, który dyspozycję ekipy z Wietrznego Miasta nazywa „upokarzającą”.
Nie w takim położeniu chcieliby znajdować się obecnie sympatycy Chicago Bulls. W niedzielę Byki przegrały z Minnesota Timberwolves, którzy ustanowili nowy rekord liczby zdobytych punktów w jednym meczu (150), uwydatniając tym samym kiepską defensywę zespołu z Wietrznego Miasta.
Była to już czwarta z rzędu porażka Bulls, którzy wcześniej dwa razy z rzędu przegrali w Madison Square Garden z New York Knicks. Jednocześnie podopieczni Billy’ego Donovana wygrali zaledwie dwa z dziewięciu ostatnich spotkań, co znacząco wpłynęło na ich położenie w tabeli. Obecny bilans Chicago to 11-18, który daje im dopiero 11. miejsce w tabeli Konferencji Wschodniej.
Głos w sprawie dyspozycji Bulls w ostatnich tygodniach zabrał Zach LaVine. Jeden z liderów klubu przyznaje, że nikt nie jest zadowolony z obecnej postawy, a wśród zawodników panuje poczucie upokorzenia.
– To dla nas wszystkich frustrujące. Wiem, że to frustrujące dla kibiców. To upokarzające. Wszyscy jesteśmy tym nieco upokorzeni – przyznaje LaVine.
Obrońca zgodził się również z wypowiedzią Gorana Dragicia. Słoweński rozgrywający w rozmowie z mediami przyznał, że zawodnicy Bulls „nie grają dla siebie nawzajem”.
– Możesz to nazwać jakkolwiek chcesz. Po prostu nie wykonujemy naszej pracy jako jedność. Dopóki się nie zjednoczymy i nie zaczniemy sobie pomagać, nie zobaczycie innych wyników. To pierwsza rzecz, jaką należy powiedzieć. Nie możesz prosić swój zespół o zaangżowanie każdej nocy. […] Próbujemy być liderami, ale musimy znaleźć inny sposób, żeby wykonać [naszą pracę] – dodaje Zach.
Sytuację Bulls mógłby odmienić Lonzo Ball. Rozgrywający w dalszym ciągu zmaga się z rehabilitacją po kontuzji, która wyklucza go z gry od stycznia tego roku. W barwach Byków 25-latek rozegrał łącznie 35 spotkań, w których notował 13 punktów, 5,4 zbiórki, 5,1 asysty oraz 1,8 przechwytu na mecz. Bilans Chicago w meczach z jego udziałem to 22-13, co obecnie dawałoby piątą pozycję na Wschodzie.
Sympatycy Bulls nie powinni jednak wyczekiwać szybkiego powrotu Balla. Taką informację przekazał Adrian Wojnarowski z ESPN, który sugeruje, że „nie ma gwarancji”, iż Lonzo ubierze jeszcze w tym sezonie trykot Chicago. Szkoleniowiec zespołu – Billy Donovan – przyznaje, że cały proces przebieg powoli i na ten moment opiera się na operowaniu poziomem bólu i dyskomfortu, jaki odczuwa zawodnik. Kiedy już wróci do siebie, czeka go z kolei pewien okres rozruchu.
Włodarze Bulls muszą odpowiedzieć sobie na pytanie, czy kierunek, który obrała organizacja, jest na dłuższą metę odpowiedni. Byki mają zawodników, którymi interesuje się wiele innych zespołów. Głośno mówiło się o chęci pozyskania m.in. DeMara DeRozana czy Nikoli Vucevicia. To mogłoby jednak oznaczać ponownie wejście w proces całkowitej przebudowy.