Larry Bird rzadko kiedy zabiera głos, ale jeśli już mówi, to warto go słuchać. Tym bardziej że w przeciwieństwie do wielu innych legend NBA z dawnych lat on akurat potrafi zachować szerszą perspektywę i docenić swoich następców. Teraz w bardzo ciepłym tonie wypowiedział się o LeBronie Jamesie. Dla krytykujących LBJ-a ma tylko jedną radę.
Co jakiś czas wraca temat debaty o tym, kto jest najlepszym zawodnikiem w historii NBA. Teraz swoje trzy grosze do tej kwestii dorzucił Larry Bird, który w ostatnich latach rzadko zabiera głos, ale gdy już mówi, to z reguły bardzo chwali obecne gwiazdy ligi. Także tym razem w bardzo ciepłych słowach wypowiedział się na temat LeBrona Jamesa.
— Mówię ludziom, żeby przestali jęczeć w sprawie LeBrona. Trzeba cieszyć się nim, dopóki gra. Jest niesamowity. To jeden z najlepszych graczy w historii, jeśli nie wprost najlepszy — stwierdził Bird.
Legenda Boston Celtics w ten sposób doceniła więc Jamesa i jego osiągnięcia, wskazując na to, że być może mowa o najwybitniejszym zawodniku w historii. Bird tej debaty jednak nie zamyka. Nie określa kategorycznie, kto jest najlepszy. Wskazuje jednak, że w tym wszystkim warto docenić Jamesa, póki ten cały czas gra, bo to jeden z najlepszych zawodników w dziejach ligi.
Bird też przez wielu wymieniany jest jako jeden z najlepszych graczy w historii NBA. W latach 80. potrafił dominować jak mało kto. Przez 13 lat gry dla Celtics zdobył trzy mistrzowskie tytuły (1981, 1984 i 1986), dwie nagrody dla MVP finałów (1981 i 1986) oraz trzy statuetki dla MVP sezonu zasadniczego (wygrywał je trzy lata z rzędu między 1984 a 1986 rokiem).
W trakcie swojej 13-letniej kariery 67-letni dziś Bird notował średnio 24,3 punktu, 10 zbiórek i 6,3 asysty na mecz. Dla porównania James w swoim 20. sezonie w NBA w barwach Los Angeles Lakers notuje średnio 24,8 punktu, 7,2 zbiórki oraz 7,7 asysty na mecz. Mimo upływu lat nadal gra na wysokim poziomie i wciąż chce walczyć o piąty w karierze mistrzowski tytuł.