Oddech ulgi w Charlotte. Kontuzja kostki LaMelo Balla wyglądała poważnie, ale nie zabierze obrońcy zbyt dużo czasu. Co prawda według pierwszych doniesień 21-latek nie zdąży się wykurować na start sezonu, ale powinien pauzować tylko przez kilka spotkań.
Wyglądało to dość poważnie, ale skończyło się tylko na wielkim strachu. Skręcenie kostki drugiego stopnia – taką diagnozę w poniedziałek usłyszał LaMelo Ball po tym, jak doznał kontuzji w trzeciej kwarcie przedsezonowego starcia między Charlotte Hornets a Washington Wizards:
Na całe szczęście nie jest to więc aż tak poważny uraz, choć pewne jest, że 21-latek z tego powodu opuści początek sezonu. Ewentualny termin powrotu do gry zależeć będzie od tego, jak kostka zareaguje na leczenie i rehabilitację, natomiast wszystko wskazuje na to, że lider Szerszeni opuści tylko kilka spotkań, co i tak jest chyba najlepszym scenariuszem.
W ostatnich sezonach kilku innych obrońców zmagało się z podobnymi problemami zdrowotnymi (chodzi m.in. o Trae Younga czy Ja Moranta), a jak policzył Jeff Stotts, z reguły odpoczywali oni przez niecałe trzy tygodnie, czyli wypadali z gry na około siedem spotkań:
Ball szykował się do trzeciego sezonu w NBA. Za sobą ma świetne rozgrywki, w których trakcie notował średnio 20,1 punktu, 6,7 zbiórki oraz 7,6 asysty (75 spotkań) i po raz pierwszy w karierze zagrał w Meczu Gwiazd. Kontuzja na pewno utrudni mu wejście w sezon i będzie poważnym ciosem dla Hornets, choć w klubie i tak odetchnęli, że kontuzja młodej gwiazdy nie okazała się poważniejsza.