Los Angeles Lakers nie czekali długo na to, by doszło do historycznego momentu, jakim był występ w jednym meczu ojca z synem, czyli LeBrona i Bronny’ego Jamesów. Nikt w Mieście Aniołów nie ukrywał jednak tego, że najpewniej większą część sezonu 2024-25 młodszy z koszykarzy spędzi w G League. Pewną niewiadomą pozostawał tylko fakt kiedy konkretnie potomek legendy NBA zostanie odesłany na zaplecze najlepszej ligi świata.
Po wtorkowym debiucie Bronny’ego Jamesa w oficjalnym meczu sezonu regularnego NBA mówi się, że Los Angeles Lakers mieli zasiąść do wytężonej pracy nad dalszym planem rozwoju dla młodego obrońcy. Według piątkowego raportu przedstawionego przez dziennikarzy ESPN, nadchodzącą serię wyjazdową syn LeBrona Jamesa ma jeszcze spędzić z pierwszą drużyną, a następnie ma zostać odesłany na zaplecze, do South Bay Lakers.
– Bronny James ma wziąć udział w nadchodzącej serii wyjazdowej drużyny, trwającej od 28 października do 6 listopada, a następnie rozpocząć rotację między aktywnym składem Lakers a drużyną South Bay w G League. Według informacji przekazanych ESPN przez odpowiednie źródła, jeszcze przed draftem Bronny James i jego agent Rich Paul mieli omawiać możliwe ścieżki rozwoju z drużynami NBA i wizja występów w G League ostatecznie została przyjęta pozytywnie – napisał Dave McMenamin.
W podanych przez dziennikarza terminach Jeziorowcy mają zaplanowane solidne wyjazdowe tournee, podczas którego zmierzą się z Phoenix Suns, Cleveland Cavaliers, Toronto Raptors, Detroit Pistons i Memphis Grizzlies. Ekipa z South Bay z kolei zainauguruje swój sezon dopiero 9 listopada meczem, w którym rywalem będą Salt Lake City Stars. W związku z powyższym terminarzem, nic nie staje na przeszkodzie, by Bronny zadebiutował na zapleczu NBA już w tym spotkaniu.
W inauguracyjnym meczu sezonu, w którym LAL pokonali 110-103 Minnesota Timberwolves, James junior spędził na parkiecie około trzech minut, notując jedną zbiórkę. Wprawdzie większość obserwatorów miała w głowie tylko fakt doniosłości tego historycznego momentu, w którym syn i ojciec jednocześnie pojawili się na parkiecie, to jednak co bardziej uważniejsi mogli zauważyć, że młody ewidentnie nie jest jeszcze gotowy na ten poziom. No chyba, że po prostu zjadł go stres, co zdarzało się nawet najlepszym.
Wydaje się jednak, że sztab szkoleniowy Lakers nie ma zamiaru na siłę niczego przyspieszać. Oczekiwania wobec zawodnika wybranego z 55. numerem draftu, mimo znanego nazwiska, są jednak stosunkowo niskie, więc stopniowa praca nad jego rozwojem, która rozpoczęła się już podczas Ligi Letniej, to zdecydowanie najlepsze wyjście. Teraz, gdy sezon powoli się rozkręca, głównym celem sztabu organizacji będzie zapewnienie Bronny’emu właściwych warunków do rozkwitu talentu, którego próbki mimo wszystko już pokazywał. Potrzebuje tylko czasu i miejsca na eliminację błędów wynikających ze stosunkowo niewielkiego doświadczenia.
Wydaje się, że dla 20-latka South Bay będzie idealnym miejscem. Wciąż będzie pod czujnym okiem swojego rodziciela, a jednak dostanie odpowiednią przestrzeń i swobodę na rozwój mocnych stron i pracę nad zniwelowaniem tych słabych. Co najważniejsze, w G League nie będzie też aż tak narażony na krytykę kibiców, co też jest dla niego w tym momencie istotne. Do NBA zawsze zdąży wrócić, a nawet jeśli nie, na tę chwilę wciąż jest nieźle ustawiony, po tym jak latem podpisał czteroletni kontrakt o wartości – bagatela – 7,9 mln dol.
Nie przegap najnowszych informacji ze świata NBA – obserwuj PROBASKET na Google News.