Choć wokół słychać głosy krytyki, Los Angeles Lakers naprawdę rozważają zatrudnienie na stanowisko pierwszego trenera byłego koszykarza, a obecnie eksperta telewizyjnego – JJ-a Redicka. Ten spotkał się z zespołem i rzekomo zrobił na wszystkich bardzo pozytywne wrażenie. Wcześniej pojawiła się informacja, że LeBron James, jego dobry znajomy, nie ma na wybór nowego trenera żadnego wpływu.
Według ostatnich informacji, Los Angeles Lakers rozpoczęli rozmowy z kandydatami na trenera pierwszego zespołu. Poza JJ-em Redickiem, który w ostatnich tygodniach wyrósł na głównego kandydata do przejęcia wakatu, rodzina Buss oraz Rob Pelinka – sternik drużyny, spotkali się z Samem Cassellem oraz Jamesem Borrego. Obaj panowie mają znacznie większe doświadczenie w pracy szkoleniowej, lecz wydaje się, że Lakers są wręcz “zakochani” w idei uczynienia z Redicka szefa całego projektu.
Redick zakończył karierę w 2021 roku i od razy rozpoczął pracę w telewizji jako ekspert. Bardzo szybko dał się poznać szerokiej publiczności. Uchodzi za inteligentnego człowieka, który wie co mówi i potrafi przedstawić pewne kwestie z perspektywy zawodnika, czego wielu ekipom medialnym w swoich zespołach brakuje. Ostatnio Redick rozpoczął regularne nagrywanie podcastów “Mind The Game” razem z LeBronem Jamesem, czyli liderem Los Angeles Lakers. Panowie rozkładają na części pierwsze różne niuanse taktyczne koszykówki.
Redick nigdy nie ukrywał, że chciałby spróbować swoich sił na ławce trenerskiej. Wychodzi z założenia, że posiada niezbędne doświadczenia oraz wiedzę, które pomogą mu odnosić sukcesy. Pozostaje pytanie, czy na pewno powinien od razu wsiadać na tak wysokiego konia? Znamy kilka przypadków, w których taka odwaga kończyła się bolesnym upadkiem, jak np. Steve Nash. Poza tym, czy współpraca Redicka z Jamesem nie byłaby dla reszty składu “nietaktowna”? Eksperci wskazują, że koszykarze nie mieliby pewności, kto steruje drużyną.
Ciągle jednak według ligowych przekazów, Lakers kręci ta perspektywa, bo widzą w Redicku kogoś na wzór Pata Rileya – człowieka, który w przekroju następnych kilkunastu lat mógłby stworzyć w LA hegemona. To bardzo śmiała wizja, która – umówmy się – w obecnej koniunkturze nie ma wielkich szans powodzenia. Najwyraźniej jednak w Lakers są romantykami i nie będziemy zaskoczeni, jeśli ostatecznie podejmą ryzyko. Na razie jednak planują kolejne spotkania. Na radarze mają Davida Adelmana, Micah Noriego oraz Chrisa Quinna.
Follow @mkajzerek
Follow @PROBASKET
Nowy podcast PROBASKET w czwartek o 21:00. Będzie konkurs!