W pierwszej edycji turnieju NBA nie mieli sobie równych, ale Los Angeles Lakers od momentu zdobycia pucharu wpadli w sporych rozmiarów dołek. W środę nie dali rady w starciu z Miami Heat, przegrywając przed własną publicznością po kolejnym słabym spotkaniu. Dość powiedzieć, że podopieczni trenera Darvina Hama popełnili aż 22 straty i trafili tylko cztery z 30 prób z dystansu! To pierwszy taki przypadek w tym sezonie NBA. Tym samym bilans Lakers w ostatnich 10 spotkaniach wynosi 2-8. Po raz pierwszy od 10 listopada kalifornijski zespół ma na koncie więcej porażek (17) niż zwycięstw (18).
Jeden z gorszych meczów jak dotychczas w trwających rozgrywkach zaliczył LeBron James, który zapisał na konto tylko 12 punktów, pudłując 12 z 18 rzutów z gry, w tym wszystkie sześć prób z dystansu. Po spotkaniu bardzo krytycznie o zespole Lakers wypowiedział się James Worthy. Słowa legendy klubu wybrzmiały bardzo mocno, gdyż Worthy skrytykował poziom zaangażowania kalifornijskiej drużyny i nazwał porażkę z Heat nie tylko „brzydką”, ale też „nie do zaakceptowania”.
— Kiedy grasz u siebie i masz dzięki temu okazję wrócić na dobre tory, to nie możesz potem zaprezentować się w taki sposób. Nieważne, kogo w tym meczu zabrakło. Nie możesz w swojej własnej hali zagrać tak słabo. Heat grali bez Butlera i wiedzieli, że muszą się spiąć. Potrafili być razem. Wydaje się, że Lakers byli w tym meczu mentalnie nieobecni — oznajmił Worthy w pomeczowym studiu.
Heat rzeczywiście po raz kolejny w tym sezonie nie mogli liczyć na kontuzjowanego Jimmy’ego Butlera, ale mimo to znów świetnie poradzili sobie bez swojego lidera. Lakers też byli osłabieni, bo w środowym meczu nie wystąpili D’Angelo Russell oraz Rui Hachimura, natomiast nie są to dla LAL aż tak ważni gracze jak Butler dla Heat. Trener Ham gdzie indziej zdiagnozował zresztą problemy swojej drużyny. Według niego zawodnicy zbyt mocno i zbyt często rozpamiętują błędy popełniane w trakcie meczu. — Trzeba skupiać się na kolejnej akcji, niezależnie od tego, co się stało — dodał szkoleniowiec Lakers.
W trakcie spotkania po mowie ciała wielu zawodników widać było zresztą, że jest to rzeczywiście spory kłopot Lakers, w tym także LeBrona. Dziennikarze nie mieli jednak okazji zapytać skrzydłowego o komentarze trenera czy ogólne wrażenia po kolejnej porażce. James po meczu opuścił halę bez rozmawiania z mediami. Jakiś czas temu mówił jednak, że konieczne są zmiany. Ham próbował rotować pierwszą piątką, ale to na razie efektów nie przynosi. Konieczne mogą być więc transfery. Kolejne przegrane na pewno nie umacniają też pozycji Hama, którego krzesło robi się coraz gorętsze.