Los Angeles Lakers znajduje się od kilku dobrych sezonów w przebudowie. Aktualnie ich rotacja składa się z ogromnej liczby młodych graczy, którzy dopiero stawiają pierwsze kroki w zawodowej karierze. Wyjątkiem i graczem, który wyraźnie odstaje od normy wytyczonej w Mieście Aniołów jest Luol Deng, którego Lakers próbowali się pozbyć wszelkimi sposobami.
Lakers muszą pozbyć się ze swoich list płac kilku wysokich kontraktów, które uniemożliwią im w trakcie najbliższej wolnej agentury podpisanie dwóch maksymalnych kontraktów. Jednym z takich zawodników jest z pewnością Luol Deng, który za swoje usługi dostanie w przyszłym sezonie 18 milionów dolarów oraz blisko 19 milionów za rozgrywki 2019/20.
Jak podaje Adrian Wojnarowski z ESPN, Jeziorowcy są bliscy poddania się i powoli zaczynają akceptować fakt, że nie pozbędą się swojego skrzydłowego za pomocą wymiany. – Kiedy rozmawiasz z właścicielami klubów, nie są oni zbyt chętni do wzięcia tego kontraktu – stwierdził. – Kluby chcą dostać wybory w drafcie, chcą Brandona Ingrama lub Kyle’a Kuzmę. Lakers są już praktycznie pogodzeni ze swoim losem – dodał.
Lakers nie są pozbawieni innych opcji. Mogą skorzystać z tzw. stretch provision i zwolnić Denga. Pozwoli to na wypłacenie dwóch ostatnich lat umowy Denga w pięciu kolejnych sezonach. Tym sposobem, Lakers zyskaliby około 10 milionów w salary cap. Wykorzystując stretch provision, Lakers mogą również przedłużyć kontrakt Denga o kolejne trzy lata, ale nie gwarantując mu za ten okres gry żadnej podwyżki. Dałoby to Lakers, po ówczesnym zwolnieniu zawodnika, możliwość rozłożenia wypłaty jego zarobków na 11 sezonów (3.3 za sezon).
Deng w przyszłej wolnej agenturze może podpisać minimum dla weterana za 2.4 miliona dolarów, co powinno mu wystarczyć. Lakers będą musieli się również pozbyć kilku swoich wolnych agentów: Juliusa Randle’a, Brooka Lopeza, Kentaviousa Caldwella-Pope’a, Corey’a Brewer’a i Andrew’a Boguta oraz zwolnić graczy pokroju Ivicy Zubaca, Thomasa Bryanta i Tylera Ennisa.
Jeśli Deng nie zgodzi się podpisać przedłużenia przed jego zwolnieniem, Lakers będą musieli pozbyć się Jordana Clarksona – pozwoli im to zyskać 12.5 oraz 13.5 miliona dolarów w najbliższych dwóch sezonach. Zakładamy oczywiście, że ich celem jest sprowadzenie do siebie kogoś z grona: LeBron James, Paul George, DeMarcus Cousins czy Chris Paul.
[social title=”Obserwuj autora” subtitle=”” link=”https://twitter.com/DominikKoldziej” icon=”fa-twitter”]
[social title=”Obserwuj PROBASKET” subtitle=”” link=”https://twitter.com/probasketpl” icon=”fa-twitter”]
fot. Luis Sinco / Los Angeles Times