Absolutnie żadnego ruchu nie zrobili w czwartek Los Angeles Lakers, którzy tym samym nie dokonali żadnych poważnych zmian w składzie przed zamknięciem okienka transferowego w NBA. Według ostatnich doniesień uwaga Lakers przenosi się na lato. Zanim jednak do tego dojdzie, to Lakers spróbują podziałać na rynku buy-outów. Jest już nawet jeden poważny kandydat na szczycie ich listy życzeń.
Rok temu Los Angeles Lakers byli królami transferowego polowania, kiedy kolejne zimowe wymiany Roba Pelinki odmieniły oblicze kalifornijskiej drużyny i katapultowały ją aż do finałów konferencji. Teraz powtórki nie było, choć przez ostatnie tygodnie Lakers łączono z wieloma nazwiskami. Władze klubu wolały jednak zachować to, co mają wartościowe, aby poszukać szczęścia na rynku transferowym latem, kiedy to do dyspozycji będą mieli więcej wyborów w drafcie NBA.
Mimo wszystko Lakers muszą też pamiętać o trwających rozgrywkach, a ich skład w obecnym kształcie jak do tej pory radził sobie mocno przeciętnie. Rozwiązaniem problemów mógłby być transfer. To się nie stało. W związku z tym jedyną opcją na wzmocnienie pozostaje teraz rynek buy-outów. Według amerykańskich dziennikarzy topowym celem dla Lakers jest Spencer Dinwiddie.
— Los Angeles Lakers są wśród faworytów do podpisania umowy z obrońcą Spencerem Dinwiddie — przekazał nawet Dave McMenamin z ESPN. Natomiast zgodnie z informacjami uzyskanymi przez Los Angeles Times rozgrywający ma wybierać między Lakers a Dallas Mavericks.
Dinwiddie w czwartek został wytransferowany przez Brooklyn Nets do Toronto Raptors, lecz kanadyjska drużyna nie miała dla niego żadnych planów i postanowiła go zwolnić, zanim Dinwiddie rozegrałby wystarczającą liczbę meczów do uzyskania bonusu w wysokości 1,5 mln dol. 30-latek, który urodził się w Los Angeles, co może mieć wpływ na jego decyzję, w trwającym sezonie wystąpił w 48 meczach, notując średnio 12,6 punktu oraz 6 asyst w każdym z nich przy 39-procentowej skuteczności z gry.
W czwartkową noc Dinwiddie mógł tymczasem na własne oczy przekonać się, jak grają Mavs, gdyż pojawił się blisko ławki teksańskiej drużyny w wygranym starciu z New York Knicks. Warto też dodać, że w sezonach 2021-22 oraz 2022-23 występował on w Dallas, rozgrywając łącznie 76 meczów w barwach Mavericks. Nie ma więc pewności, że wybierze Lakers. Gdyby postawił na Mavs, to wtedy władze LAL mogą spróbować skusić innych zawodników, którzy w tej chwili są bez kontraktu.