Wygląda na to, że choć gra Los Angeles Lakers pozostawia wiele do życzenia, a osiągane przez nich wyniki są zdecydowanie poniżej oczekiwań włodarzy czy kibiców, to posada trenera Darvina Hama nie jest na ten moment zagrożona. Kolejne źródła potwierdzają, że szkoleniowiec w dalszym ciągu ma pełne zaufanie kierownictwa.
Od zwycięstwa w In-Season Tournament dyspozycja Los Angeles Lakers pozostawia wiele do życzenia. W ostatnich 14 spotkaniach Jeziorowcy odnotowali bilans 4-10 i spadli tym samym na odległe 10. miejsce w tabeli Konferencji Zachodniej, a ich udział chociażby w turnieju play-in stał się zagrożony.
W międzyczasie anonimowe źródła informowały amerykańskie media o rzekomym rozłamie w szatni i utracie zaufania do trenera Darvina Hama. Mówiło się również o tym, że do klubu dzwonili przedstawiciele zawodników, którzy narzekali na nieodpowiednie dysponowanie minutami przez szkoleniowca, zarzucając mu również zbyt częste i chaotyczne rotacje składem.
Już kilka dni temu pewne źródła informowały, że Darvin Ham nie musi czuć się zagrożony. Teraz wersję te potwierdza również Chris Hayes z Bleacher Report, który donosi, że właścicielka Jeanie Buss oraz prezes ds. operacji koszykarskich Rob Pelinka poinformowali 50-latka, iż wciąż ma on ich zaufanie i jego posada jest bezpieczna.
– Rozmawiam z Robem codziennie i zawsze dyskutujemy o sposobach, w jaki możemy poprawić nasz zespół i co jako sztab szkoleniowy możemy robić lepiej. To otwarty dialog, który jest bardzo pomocny. Wszyscy próbujemy sprawić, żeby to zaczęło działać i uda się nam – mówi z pewną dozą pewności siebie Ham.
Szkoleniowiec wrócił wspomnieniami do dnia, w którym media społecznościowe obiegła informacja o rzekomym konflikcie na linii trener – zawodnicy. Wciąż nie do końca wiadomo, jak nastawieni do 50-latka są tak naprawdę gracze Jeziorowców, ale Ham uspokaja i zapewnia, że jego zespół jest wystarczająco dobry, by walczyć o najwyższe laury.
– Kiedy sprawdziłem tego dnia telefon, miałem około 50 wiadomości. Nie ma mnie na mediach społecznościowych, więc nie wiem, co ludzie mówią, ale dostawałem wiadomości typu „Trzymaj się. Wszystko w porządku? Wszystko będzie dobrze, masz moje wsparcie”. Myślałem, że ktoś umarł, to była moja pierwsza reakcja. Później ktoś wysłał mi tę całą historię od anonimowego źródła i pomyślałem sobie „Chodzi o to g**no?”. Wszystko będzie dobrze. Mamy dobry zespół. Mamy po prostu więcej pracy – dodał szkoleniowiec.
Ostatnim trenerem, który prowadził Los Angeles Lakers przez ponad trzy sezony, był Phil Jackson (2005-2011). Od tamtej pory stery obejmowali kolejno Mike Brown, Bernie Bickerstaff, Mike D’Antoni, Byron Scott, Luke Walton i Frank Vogel, jednak żaden z nich nie okazał się ostatecznie długoterminowym rozwiązaniem.
Z jednej strony można zastanawiać się, czy Lakers nie chcą po prostu postawić na stabilizację i powierzyć zespół w ręce jednej osoby pomimo wielu przeciwności. Trzeba jednak zauważyć, że na rynku brakuje obecnie trenerów, którzy mogliby okazać się skuteczną, a zarazem wieloletnią alternatywą dla Hama.