Los Angeles Lakers oprócz LeBrona Jamesa nie udało się upolować żadnej z gwiazd rynku wolnych agentów. Z tego powodu, Magic Johnson i Rob Pelinki skoncentrowali się na rocznych kontraktach, które nie będą im przeszkadzały w układaniu planu na letnie okienko 2019. Za rok znów będą mieli sporo miejsca w salary-cap.
Rzekomo LeBron James nie naciskał na Los Angeles Lakers w sprawie transferów. Lider składu na tym etapie pozostaje cierpliwy i zdaje sobie sprawę, że obudowanie go zespołem gotowym do walki o mistrzostwo może zająć nieco więcej czasu. Jednocześnie prezes LAL – Magic Johnson poinformował, że zespół konsultuje z LBJ-em wszystkie wykonywane ruchy, co jest całkowicie naturalne. James to dla Lakers doskonała szansa. Nie chcą jej zaprzepaścić i przy okazji wykorzystują doświadczenie oraz wiedzę zawodnika.
De facto nadal bez rozwiązania pozostaje sprawa Kawhiego Leonarda i istnieje podejrzenie, że to właśnie dla niego Lakers zrobili miejsce na 2019, gdy gracz trafi na rynek wolnych agentów. W Mieście Aniołów są gotowi na ten moment poczekać cały rok, zamiast już teraz oddawać w zamian wartościowych młodych zawodników. To ryzykowna strategia, bo Leonard zawsze może zmienić zdanie i zdecydować się na kontrakt w innym miejscu lub po prostu podpisać 5-letni przedłużenie za 219 milionów dolarów z San Antonio Spurs.
Tak czy inaczej Magic latem 2019 chce mieć w salary-cap wystarczająco dużo miejsca, by włączyć do rotacji kolejną gwiazdę, z tego powodu zespół w ostatnich tygodniach podpisywał wyłącznie graczy na roczne umowy. – Jeśli jest na rynku opcja, która będzie nam sprzyjać i zgodzi się na nasze warunki, to jesteśmy gotowi wykonać ruch. Jeśli nie, to będziemy walczyć składem, który mamy bez względu na wszystko. Nie mogę narzekać na to, co teraz mamy – mówi Johnson, który ułożył już stosowną strategię razem z generalnym menadżerem – Robem Pelinką.
– Chcemy mieć w salary-cap wystarczająco dużo miejsca, by za rok podpisać kolejny maksymalny kontrakt – podkreśla Magic. – Decyzja LeBrona oczywiście wpłynęła na to, jak funkcjonujemy, ale pozostajemy zdyscyplinowani i budujemy drużynę, która w przekroju kolejnych lat rokrocznie będzie w stanie walczyć o mistrzostwo. Graczem, który miał pomóc od razu miał być Paul George’a, ale ten wybrał przedłużenie w Oklahomie. Za rok jedynym gwarantowanymi umowami w salary-cap LAL będą te Jamesa i… Luola Denga.
Follow @mkajzerek
Follow @PROBASKET