Powrót do formy po zerwaniu więzadeł krzyżowych to nie jest przysłowiowa bułka z masłem. W przypadku tej jednej z cięższych kontuzji rehabilitacja może przeciągnąć się nawet do kilkunastu miesięcy. Coś o tym wie Kyrie Irving, który od marca zmaga się z takim właśnie urazem. Chociaż rozgrywający Dallas Mavericks zdaje się robić dobrą minę do złej gry, nie chce podjąć się nawet spekulacji dotyczącej możliwej daty powrotu na parkiet.
Jedno wiadomo na pewno – przed 33-latkiem wciąż długa droga zanim będzie mógł mówić po powrocie do zdrowia, o optymalnej formie nie wspominając. W weekend Kyrie Irving prowadził transmisję na Twitchu i w pewnym momencie zpostał zapytany przez jednego z fanów, czy spodziewa się wrócić do gry przed przyszłoroczną fazą play-off. Chociaż wtedy minie już ponad rok od momentu zerwania więzadła, gwiazdor Dallas Mavericks nie chciał składać żadnych deklaracji, ponieważ – jak sam przyznał – priorytetem jest dla niego pełne wyzdrowienie, a nie niepotrzebny pośpiech.
– Nie wstrzymujcie oddechu w oczekiwaniu na to. To nie znaczy, że nie wrócę – po prostu nie chcę składać żadnych deklaracji, kiedy to nastąpi. Chcę po prostu wrócić w 150 tysiącach procent jako lepszy zawodnik – stwierdził popularny Uncle Drew.
– Więc teraz poświęcam czas na to, żeby naprawdę wrócić do zdrowia. Skupiam się na tym, żeby doprowadzić swoje ciało do porządku – również inne jego części – i po prostu staram się czerpać coś z tego procesu rehabilitacji, stary. To nie jest nic ładnego. Zgoda, to piękna walka, ale codziennie przechodzę przez emocjonalny rollercoaster – wiesz, po prostu bardzo chciałbym móc już wrócić na boisko – dodał.
Przed urazem, którego doznał 3 marca podczas meczu z Sacramento Kings, Irving rozgrywał całkiem udany sezon, notując średnio 24,7 punktu, 4,8 zbiórki i 4,6 asysty na mecz. Niestety dla niego, tego typu kontuzje zazwyczaj wymagają od koszykarzy od 10 do 12 miesięcy rehabilitacji. Jeszcze kwietniu Shams Charania sugerował, że w Dallas optymistycznie podchodzą do sprawy, licząc, że doświadczony rozgrywający będzie mógł wrócić do gry może nawet w styczniu 2026 roku. Obecnie jednak sam zainteresowany wyraźnie podkreślił, że proces powrotu do zdrowia to nie tylko kwestia fizyczna, ale również mentalna i nie zamierza niczego na siłę przyspieszać.
Zresztą obie strony wydają się być dobrze zabezpieczone na przyszłość, również w temacie dalszej współpracy. Jak pisał w tym miejscu Michał, dziewięciokrotny uczestnik Meczu Gwiazd zrezygnował z wartej 43 miliony dolarów opcji zawodnika i jako wolny zawodnik zamierza w lipcu podpisać z Mavs nową, trzyletnią umowę o wartości 119 milionów dolarów (z opcją zawodnika na sezon 2027-28). Co ciekawe, pensja Irvinga w pierwszym roku nowego kontraktu będzie teraz niższa, co obniży również ogólną sumę wynagrodzeń organizacji i pozwoli im zejść poniżej drugiego progu podatkowego.
To z kolei, jak sugerował swego czasu Marc Stein, ułatwiło poszukiwania zastępstwa dla kontuzjowanego weterana. Nawet jednak bez niego Mavericks wydają się być w nienajgorszej sytuacji. Dodanie Coopera Flagga – w jaki sposób do tego doszło to już inna sprawa – do składu, w którym są już Anthony Davis, Klay Thompson (o ile będą zdrowi) czy PJ Washington mogło tchnąć nowe życie w mistrzowskie aspiracje drużyny trenowanej przez Jasona Kidda.
Jakby tego było mało, nową umowę otrzymał również podkoszowy Daniel Gafford, a w buty kontuzjowanego Irvinga prawdopodobnie będzie musiał wejść sprowadzony z Brooklyn Nets D’Angelo Russell, którego doświadczenie i zdolność zdobywania punktów powinny wystarczyć, by dostatecznie ustabilizować rotację na obwodzie do czasu powrotu 33-latka. Być może rzeczywiście „w 150 tysiącach procent lepszego”, nawet jeśli czasem na niektóre jego wywody lepiej spuścić zasłonę milczenia.
Najważniejsze jednak, by żadna ze stron nie dążyła do tego, żeby cokolwiek przyspieszyć. W lidze, w której przez lata mieliśmy do czynienia z wieloma nieudanymi powrotami, zdecydowanie lepiej jest postawić na cierpliwość. Jeśli w słowach Kyriego można doszukiwać się jakiejś wskazówki, to wiadomo, że kiedy wróci, zrobi to na własnych warunkach – zdrowy, w pełni sił i gotowy, by włączyć się z Mavs do walki o najwyższe cele.
Czy wiesz, że PROBASKET ma swój kanał na WhatsAppie? Kliknij tutaj i dołącz do obserwowania go, by nie przegapić najnowszych informacji ze świata NBA! A może wolisz korzystać z Google News? Znajdziesz nas też tam, zapraszamy!