Przed nim zupełnie nowe wyzwanie, choć w swojej karierze występował już z kilkoma graczami kalibru MVP. Kyrie Irving jest zadowolony z faktu, że to Dallas Mavericks zdecydowali się sięgnąć po jego usługi i nie martwi się o połączenie z Luką Donciciem. Przed kibicami i zespołem z Teksasu naprawdę ekscytujący okres.
– Doceniam, że Mavs byli gotowi poświęcić za mnie innych graczy. […] Skupiam się na tym, co mogę kontrolować. Chcę przychodzić każdego kolejnego dnia i być konsekwentnym – mówił Kyrie Irving w trakcie pierwszej konferencji prasowej jako zawodnik Dallas Mavericks. – Chcę być w miejscu, w którym będę szanowany i tolerowany. […] Wykorzystałem swoją szansę i na szczęście wybrali mnie Mavs. […] Jednak zamiast mówić o tym, co możemy zrobić, wolę wyjść i po prostu zrobić swoje. Zobaczymy, co to przyniesie – przyznał.
– Razem z zarządem i sztabem szkoleniowym chcę być liderem dla tego zespołu. Chodzi o to, by codziennie rąbać drewno i nosić wodę, jak napisałem na Twitterze. Każdego kolejnego dnia wykonywać swoją pracę i stanowić przykład – mówił dalej, starając się pozostać bardzo ostrożny we wszelkich zapowiedziach. – Wiem, że Jason [Kidd] będzie naciskał, bym był najlepszą wersją siebie i właśnie czegoś takiego teraz potrzebuję. Nie musiałem niczego wymuszać i byłem podekscytowany na myśl o dołączeniu do Dallas. Oni mnie chcieli, a ja chciałem tu być – kontynuuje.
Czy miał okazję rozmawiać z liderem składu – Luką Donciciem? – Wymieniliśmy się z Luką sms-ami, ale nie mogę się doczekać momentu, w którym spotkamy się osobiście. Zdecydowanie bardziej wolę taką formę, niż poznawanie przez telefon – przyznał. – Jestem naprawdę zmęczony, bo niedawno przyleciałem. Pierwszy raz zostałem wytransferowany w trakcie sezonu, więc to dla mnie nowe doświadczenie. Odbyłem już kilka dobrych rozmów z generalnym menadżerem oraz trenerami na temat tego, jak ma wyglądać nasza przyszłość – mówił dalej.
– Czy martwię się o to, jak będzie wyglądała moja współpraca z Luką? Nie, grałem z najlepszymi koszykarzami i grałem w najlepszych drużynach, czy to na mistrzostwach świata, czy na Igrzyskach. Teraz po raz pierwszy będę mógł zobaczyć, w jaki sposób dominuje jeden z najlepszych Europejczyków, bo chyba od czasów Larry’ego Birda nie była gracza, który tak dobrze kontroluje tempo. Cały czas jest w rozmowach na temat MVP, bo wymaga od rywala tyle uwagi. Chcę po prostu mu pomóc w prowadzeniu tej drużyny i nie czuję związanej z tym presji. Ja po prostu chcę grać w koszykówkę i cieszyć się talentem mojego kolegi z drużyny – skończył Irving.
Follow @mkajzerek
Follow @PROBASKET
Wspieraj PROBASKET
