Kolejna akcja trafiła ubiegłej nocy do niechlubnego folderu Bena Simmonsa. Przy sytuacji sam na sam z koszem rozgrywający nie trafił chociażby w obręcz, co odbiło się szerokim echem w koszykarskich mediach. Czy to element złożonego problemu?
Po pierwszych pięciu spotkaniach sezonu Brooklyn Nets mają bilans 1-4 i wiele problemów widocznych gołym okiem. Jednym z bardziej dotkliwych jest brak pewności siebie Bena Simmonsa, który coraz rzadziej po atakowanej stronie parkietu spogląda w kierunku obręczy. Niegdyś jeden z najbardziej dominujących w pomalowanym rozgrywających ligi po długomiesięcznej przerwie jest cieniem gracza, którego z przyjemnością oglądaliśmy jeszcze dwa lata temu.
W każdym spotkaniu Simmons pokazuje się z dobrej strony w defensywie, w ostatnim pojedynku przeciwko Mavericks zaliczając kluczowy przechwyt na Luce Donciciu. Problemem jest, co dzieje się dalej, po drugiej stronie boiska. W tym samym meczu Simmons zaliczył jedną z większych wpadek sezonu, która wśród kibiców NBA zrobiła furorę.
W pierwszej kwarcie pojedynku z ekipą z Dallas Simmons dobrze wykorzystał podwojenie na szczycie Kevina Duranta i uciekł za plecy Maxiemu Kleberowi. W ten sposób minął pierwszą linię obrony i osamotniony wbił się w pomalowane. Akcja można powiedzieć wzorowa, gdyby nie pomyłka Bena przy layupie sam na sam z koszem.
Wygląda na to, że Simmons jest sparaliżowany presją, która na nim spoczywa przy oddawaniu rzutów. Zawodnik ma w pamięci chociażby akcję z play-offowej rywalizacji z Atlanta Hawks, która niejako zakończyła jego karierę w Filadelfii. Większość koszykarskiego środowiska czeka tylko, aż Simmons da im kolejny argument do dyskusji o jego kompetencjach rzutowych.
Spoglądając w rubryki statystyczne, zawodnik oddaje 5,4 rzutu z gry na mecz, co jest prawie o dwa razy mniejszą liczbą, niż w ostatnim rozegranym przez niego sezonie 2020-21, jeszcze w barwach Sixers. Faktem jest, że Nets są zbudowani w inny sposób niż ekipa z Filadelfii, a Simmons dołączył do niej z zewnątrz, przez co musiał dostosować się do istniejącego już play-booku.
Kolejne spotkanie Nets rozegrają w nocy z soboty na niedzielę o 1:00 czasu polskiego z Indiana Pacers.
***
Canal+ Online w pakiecie z NBA League Pass na rok! Planowałeś kupić League Passa NBA, ale nie wiedziałeś, czy się opłaca? Każdy mecz Jeremiego Sochana na żywo i na żądanie w najwyższej jakości, a to dopiero początek! W specjalnej ofercie możesz mieć dodatkowo CANAL+ online za jedyne 7 zł 50 gr miesięcznie!? Tak, tak – 7 zł 50 gr za mecze angielskiej Premier League, PKO Ekstraklasy, hiszpańskiej La Ligi czy francuskiej Ligue 1! Do tego dostęp do biblioteki Canal+, gdzie znajdziemy wiele znakomitych filmów i seriali, w tym dużo nowości, które niedawno były w kinach!