Tylko dwie drużyny przekroczyły próg podatku od luksusu w sezonie 2016/2017 – Los Angeles Clippers oraz Cleveland Cavaliers. Zespół mistrzów wschodu postawił wszystko na jedną kartę i od początku rozgrywek działał z przekonaniem, że bez względu na okoliczności, tak czy inaczej zapłacą lidze duże pieniądze za swój skład.
W porównaniu z zeszłym rokiem, tym razem progi salary-cap i podatku od luksusu podskoczyły znacznie niżej, co w efekcie postawiło kilka ekip w trudnej sytuacji. Próg luxury-tax wyniesie 119,3 miliony dolarów. Zespoły mają czas do końca sezonu, by ostatecznie uniknąć dodatkowych płatności. Nie jest to jednak takie proste. Zazwyczaj wymaga dogadania transferu, który pozwoli odesłać więcej dolarów niż przyjąć w zamian. Które z ekip na ten moment są powyżej progu?
CLEVELAND CAVALIERS – 139,7 miliona dolarów
Potrzeba cudu, by Cleveland Cavaliers uniknęli ponownego płacenia podatku od luksusu. W ligowych przepisach istnieje zapis o tzw. „repeat taxpayer”, czyli drużynach płacących podatek drugi rok z rzędu. Wtedy odprowadzane sumy są jeszcze większe, zatem właściciela drużyny – Dana Gilberta czeka spory wydatek. Za kolejne rozgrywki mogą dopłacić nawet 70 milionów dolarów. Spróbują zapewne zejść z tej ceny podczas rozmów na temat transferu Kyriego Irvinga.
GOLDEN STATE WARRIORS – 135,4 miliona dolarów
Kilku graczy latem podpisało wysokie kontrakty, więc tym razem Golden State Warriors nie unikną płacenia dodatkowych milionów. Stephen Curry zszedł z kontraktu za 44 miliony i kolejny podpisał za ponad 200. Jednak w Oakland zdają się być dobrze przygotowani na płatności z tytułu podatku.
OKLAHOMA CITY THUNDER – 125,9 miliona dolarów
Oklahoma City Thunder jeszcze nigdy w swojej historii nie płaciła podatku od luksusu i można oczekiwać, że generalny menadżer drużyny – Sam Presti będzie się w trakcie sezonu mocno gimnastykował, by zejść poniżej progu. Jeżeli mu się to ostatecznie nie uda, narazi właścicieli swojej drużyny na koszty w okolicach 10 milionów dolarów.
PORTLAND TRAIL BLAZERS – 124,5 miliona dolarów
Transfer Allena Crabbe’a do Brooklyn Nets pomógł Portland Trail Blazers uciąć nieco zobowiązania, ale nadal zespół pozostaje przeszło 5 milionów ponad progiem. Natomiast kontrakt pozyskanego w zamian Andrew Nicholsona zostanie najprawdopodobniej rozciągnięty za pomocą stretch-provision. Mimo to, nadal pozostanie kilka milionów do zdematerializowania.
WASHINGTON WIZARDS – 123,5 miliona dolarów
Ekipa z Waszyngtonu przekroczyła próg po podpisaniu 4-letniej umowy za 106 milionów dolarów z Otto Porterem Jr. Szczęśliwie dla Washington Wizards, nowy kontrakt Johna Walla w życie wejdzie dopiero od sezonu 2019/2020. Do tego czasu progi powinny podskoczyć, ale można się spodziewać, że generalny menadżer – Ernie Grunfeld już teraz spróbuje zejść poniżej wspomnianych 119 milionów.
MILWAUKEE BUCKS – 119,4 miliona dolarów
Nie ma mowy, by drużyna z Wisconsin pozwoliła sobie na jakiekolwiek płatności podatkowe. W gruncie rzecz przekroczyli próg o naprawdę małą sumę, więc zrobienie uniku nie powinno być dla nich trudne. Zespoły z małego rynku unikają luxury-tax jak ognia.
[ot-video][/ot-video]
Obserwuj @mkajzerek
Obserwuj @PROBASKET