Utah Jazz wyglądają na drużynę, która próbuje się odbudować już od dobrej dekady. Być może to przesada, natomiast zespół z Salt Lake City od kilku lat zajmuje niezbyt zaszczytne miejsce w dolnych rejonach tabeli Konferencji Zachodniej, i to mimo obecności takich graczy, jak na przykład Lauri Markkanen. Ostatnia postawa podopiecznych sprawia, że nawet trener Will Hardy najwyraźniej ma tego serdecznie dość, czemu niedawno dał upust w dość ekspresyjny sposób.
Legitymujący się bilansem 8-15 Utah Jazz zajmują obecnie 12. miejsce na Zachodzie i niewiele wskazuje na rychłą poprawę sytuacji. Po tym, jak drużynę opuścili Rudy Gobert i Donovan Mitchell, wciąż znajduje się ona w fazie przebudowy. Wprawdzie pewne widoki na przyszłość wyglądają obiecująco – przełomowy sezon rozgrywa Keyonte George, a swój niezaprzeczalny talent pokazuje też kontrowersyjny debiutant, Ace Bailey – ale to może przynieść owoce dopiero w kolejnych latach. Na chwilę obecną ten młody zespół, pozbawiony zresztą kontuzjowanego Walkera Kesslera, ma problemy z odnoszeniem zwycięstw, co widać na załączonym obrazku.
W niedzielny wieczór Jazzmani zaliczyli kolejną sromotną porażkę z rąk obrońców tytułu, Oklahoma City Thunder. Chociaż faworyzowani rywale grali bez kilku kluczowych graczy – w tym Shaia Gilgeousa-Alexandra – nie pomogło to gospodarzom, którzy przegrali 101:131. Tak sromotne lanie można próbować tłumaczyć absencją lidera zespołu, Lauriego Markkanena, ale to tylko jeden z powodów.
W pewnym momencie spotkania jeden z kibiców siedzących przy linii bocznej nagrał gorącą wymianę zdań między trenerem Jazz, Willem Hardym, a jego zawodnikami. Nagranie szybko stało się viralem w mediach społecznościowych.
– Mam absolutnie dość powtarzania tego w każdym meczu. Zacznijcie wreszcie grać z większą intensywnością! – grzmiał szkoleniowiec w trakcie jednej z przerw, używając przy tym słów powszechnie uznanych za niecenzuralne. Patrząc na fatalną postawę zwłaszcza graczy pierwszej piątki, trudno się dziwić jego złości.
Jeszcze Baileyowi i Kyle’owi Filipowskiemu trudno cokolwiek więcej zarzucić, ale już George zaliczył jeden z najgorszych występów w tym sezonie (nie licząc może pustego punktowo przelotu z 30 listopada, gdy Jazz grali z Houston Rockets). Przeciwko OKC 22-latek zapisał na swoje konto tylko osiem punktów (5/12 z gry), pięć zbiórek, trzy asysty, jeden blok i aż sześć strat. Równie kiepsko prezentowali się Svi Mykhailiuk i Jusuf Nurkić i można się tylko zastanawiać, na ile dotkliwsza byłaby porażka, gdyby nie rezerwowi – zwłaszcza Taylor Hendricks i Walter Clayton Jr, którzy łącznie zdobyli 40 „oczek”.
Być może jednak najgorsze w tej sytuacji jest to, że miała ona miejsce podczas przerwy na żądanie… jeszcze w pierwszej kwarcie. Jazz rozegrali do tego momentu niespełna dwie i pół minuty, a już przegrywali 1:10, co sprowokowało wybuch Hardy’ego. A to i tak nie był najgorszy początek meczu w wykonaniu koszykarzy Utah, nawet biorąc pod uwagę tylko ten sezon.
W poprzednim spotkaniu Jazz mierzyli się z New York Knicks i rozpoczęli je od serii… 0:23, co jest najgorszym początkiem w historii NBA przynajmniej od momentu, gdy liga zaczęła prowadzić dokładny zapis każdej akcji danego meczu. Przez pierwsze sześć minut gracze z Wielkiego Jabłka nie pozwolili przeciwnikom zdobyć żadnego punktu. Nie to, że nie próbowali, ale ich pierwszych 12 prób okazało się nieudanych, dopiero Keyonte George celną „trójką” z faulem otworzył konto swojej drużyny. Rzecz jasna, triumfowali Nowojorczycy, wygrywając 146:112.
Wybuch, do którego doszło w trakcie potyczki z Thunder nie jest zresztą jedynym, na który pozwolił sobie w tym sezonie szkoleniowiec Utah. W listopadzie, podczas wyjazdowego meczu z Minnesota Timberwolves, Hardy miał ewidentnie dość tego, że sędziowie ewidentnie przymykali oko na pewne sytuacje, przez co jego zdaniem w połowie pierwszej kwarty Jazz przegrywali 6:24.
Gdy więc Gobert złapał za koszulkę Nurkicia i pociągnął go na parkiet, po czym z łatwością wykonał wsad, 37-latek skorzystał z okazji by wyjść na parkiet i ostro zrugać jednego z arbitrów, Jacyna Goble’a. Krewki trener zdążył dobiec aż do linii rzutów wolnych, lecz w końcu został powstrzymany przez swoich młodych graczy – Baileya i Isaiaha Colliera. Za ten incydent otrzymał przewinienie techniczne.
Tak czy inaczej, rzeczywistość nie wygląda za ciekawie – Jazz pod wodzą Hardy’ego przegrali aż siedem z ostatnich 10 meczów. W kolejnym starciu zmierzą się z Memphis Grizzlies w spotkaniu, które w oczach trenera będzie obowiązkowe do wygrania. Być może zawodnicy również będą chcieli pokazać się z lepszej strony i udowodnić, że jednak potrafią, po tym, jak w zasadzie zostali upokorzeni w związku z nagraniem, które wyciekło do sieci. W innym przypadku – chyba trzeba będzie się rozglądać za tym, kogo ewentualnie wybrać w kolejnym drafcie.
Czy wiesz, że PROBASKET ma swój kanał na WhatsAppie? Kliknij tutaj i dołącz do obserwowania go, by nie przegapić najnowszych informacji ze świata NBA! A może wolisz korzystać z Google News? Znajdziesz nas też tam, zapraszamy!










