W ciągu ostatnich ośmiu dni w najlepszej lidze świata nie stwierdzono żadnego przypadku zakażenia wirusem SARS-CoV-2. Wszystko na to wskazuje, że liga powoli opanowuje problem z epidemiologicznym zagrożeniem.
Spośród 482 koszykarzy testowanych na COVID-19 od 27 stycznia żaden nowy gracz nie osiągnął pozytywnego wyniku testu na koronawirusa. Jeszcze dwa tygodnie temu u 37 zawodników stwierdzono pozytywny wynik. Poza przerwami w grze niektórych zespołów, sytuacja była na tyle poważna, że mówiło się o powrocie do bańki lub nawet zawieszeniu sezonu 2020/2021..
Tydzień później pozytywny wynik stwierdzono tylko u jednego gracza. W następstwie z powodu zagrożenia epidemiologicznego przełożony został jeden mecz. Co ciekawe u wspomnianego koszykarza test był niejednoznaczny, więc oficjalnie nie stwierdzono pozytywnego wyniku.
Dla NBA jest to ogromne zwycięstwo po wcześniejszej panice, związanej z zaistniałą sytuacją pandemiczną. Dlaczego liczba przypadków koronawirusa w lidze spadła? Liga przedstawiła trzy powody.
Ogólny spadek liczby zakażonych w USA
W wyniku spadku liczby zachorowań na COVID-19 w całym kraju, prawdopodobieństwo występowania wirusa SARS-CoV-2 wśród osób mający bliski kontakt z graczami NBA jest mniejsze. Szanse zakażenia wśród koszykarzy zaczną wtedy spadać.
Rygorystyczne protokoły
Od czasu wprowadzenia protokołów sanitarnych, władze ligi zaostrzyły przepisy związane z interakcją zawodników. Koszykarze m.in. nie mogą przybijać piątek, ani wymieniać uścisków. Gracze są zmuszeni również do noszenia maseczek w każdym miejscu, poza parkietem. W przypadku zakażeń u zawodników lub jego prawdopodobieństwa, zaczęto przekładać mecze.
Odporność naturalna
Wśród zawodników najlepszej ligi świata od początku pandemii stwierdzono co najmniej 145 przypadków – a prawie na pewno znacznie więcej – zakażenia koronawirusem. Chociaż zdarzają się ponowne przypadki zachorowania, jednak kolejna infekcja jest niezwykle mało prawdopodobna.
Oczywiście pandemia koronawirusa dalej pozostaje zagrożeniem, którego nie można bagatelizować. Dlatego władze NBA nie tracą czujności i monitorują sytuację epidemiologiczną.