Staples Center, w której na co dzień swoje mecze rozgrywają m.in. Los Angeles Lakers i Los Angeles Clippers zmieni wkrótce nazwę. Od 25 grudnia obiekt będzie funkcjonował jako Crypto.com Arena.
Staples Center funkcjonuje pod obecną nazwą od początku działania areny, tj. 1999 roku. Od tamtego momentu swoje spotkania rozgrywali tam Los Angeles Lakers, Los Angeles Clippers i Los Angeles Kings (NHL), do czego dołączyli później Los Angeles Avengers (AFL) i Los Angeles Sparks (WNBA).
To jednak koniec Staples Center, jakie dotychczas znaliśmy. Od 25 grudnia obiekt zmieni nazwę na Crypto.com Arena w ramach największej tego typu umowy w historii Stanów Zjednoczonych.
Nowe logo hali zostanie zaprezentowane przed meczem świątecznym pomiędzy „Jeziorowcami” i Brooklyn Nets, a cały design związany ze 'Staples’ ma zniknąć do końca czerwca.
Wg Los Angeles Times nową umowę podpisano na 20 lat i warta jest ponad 700 milionów dolarów. Wcześniej platforma Crypto.com z siedzibą w Azji współpracowała z m.in. Formułą 1, Paris Saint-Germain, Philadelphia 76ers czy Montreal Canadiens.
– W ciągu kilku najbliższych lat ludzie będą patrzeć wstecz na ten moment jako chwilę, w której kryptowaluty przekroczyły przepaść i znalazły się w mainstreamie – mówi w rozmowie z LA Times Kris Marszalek, CEO Crypto.com
Współpraca z przedstawicielami stron zajmujących się giełdą kryptowalut nie jest w NBA nowością. Kilka miesięcy temu hala Miami Heat zmieniła nazwę na FTX Arena w ramach współpracy z inną platformą kryptowalut z siedzibą na Bahamach. Umowę wartą 135 milionów dolarów podpisano na 19 lat.
W środę 17 listopada o godz. 21:00 zapraszamy na kolejny Podcast PROBASKET Live na YouTube. Michał Pacuda i Krzysztof Sendecki znów będą przez dwie godziny rozmawiać o NBA!
Wspieraj PROBASKET
- NBA: Doncic kolejną gwiazdą która odpocznie przez kontuzję
- NBA: Suns szykują fortunę dla Duranta. Gigantyczna inwestycja z nadzieją na mistrzostwo
- NBA: George z kolejną kontuzją, Embiid gasi pożar benzyną
- NBA: Khris Middleton jest gotowy. Dlaczego więc nie wraca?
- NBA: Bane chciał być jak Morant. Szkoda, że nie w pozytywnym sensie
