Indiana Pacers i środkowy Myles Turner dogadali się w sprawie nowej umowy, na mocy której zawodnik zarobi 58 mln dol. Turner już w tym sezonie zgarnie dwa razy tyle, niż początkowo było to ustalone – informuje portal The Athletic. W ostatnich miesiącach środkowy był wielokrotnie łączony z przenosinami do Los Angeles Lakers.
Myles Turner i Indiana Pacers dogadali się w sprawie nowej, dwuletniej umowy, która zatrzymuje środkowego w obecnym zespole do sezonu 2024/2025. Umowa obejmuje renegocjację kontraktu Turnera także w tym sezonie – zamiast 18 mln dol. zapisanych w umowie na ten sezon, środkowy zarobi dodatkowe 18 mln dol. W kolejnych latach zarobi odpowiednio 20,9 mln dol. i 19,9 mln dol. – łącznie wynegocjował 58 mln dol. Pacers mogą zwiększyć wysokość umowy Turnera w tym sezonie, ponieważ mają miejsce w limicie płac (ang. salary cap).
Podpisanie nowej umowy oznacza, że nazwisko Turnera nie pojawi się na najbliższym rynku wolnych agentów. Nie będzie także wymieniany przed zamknięciem okienka transferowego w lutym. To kończy spekulacje na temat jego ewentualnych przenosin do Los Angeles Lakers, gdzie miały wspomóc LeBrona Jamesa w walce o play-offy i mistrzostwo NBA.
Negocjacje pomiędzy zawodnikiem i przedstawicielami klubu rozpoczęły się w poprzednim miesiącu. Turner w tym sezonie osiąga najlepsze w karierze 17,5 punktu, 7,9 zbiórki, trafiając 54,4 proc. rzutów z gry. To jego ósmy sezon w Pacers. Zawodnik w ciągu ostatnich miesięcy pojawiał się w licznych plotkach transferowych, szczególnie po tym, jak ostatniego lata Pacers zaoferowali maksymalny kontrakt Deandre Aytonowi z Phoenix Suns. Mimo kolejnych doniesień środkowy cały czas grał na wysokim i stabilnym poziomie.
Pacers rozpoczęli sezon od bilansu 23-18, ale przegrał dziewięć z ostatnich 10 meczów, głównie przez kontuzję rozgrywającego Tyrese’a Haliburtona. Zespół ma aktualnie bilans 24-27 i zajmuje 9. miejsce w tabeli Konferencji Wschodniej.