Dziś rano potwierdziły się informacje, które w ostatnich dniach krążyły po mediach społecznościowych. Przedstawiciele Cleveland Cavaliers i Kevina Love finalizują wykupienie kontraktu zawodnika, dzięki czemu będzie on mógł na własną rękę poszukać sobie nowego pracodawcy. Zgodnie z doniesieniami zza oceanu pierwszy zespół wyraził już zainteresowanie usługami 34-latka.
Kevin Love trafił do Cleveland Cavaliers w lecie 2014 roku. Chwilę wcześniej swój powrót do Ohio ogłosił LeBron James, w związku z czym przedstawiciele klubu zdecydowali się pociągnąć za spust i ściągnąć przebojowego skrzydłowego z Minnesota Timberwolves w trójstronnej wymianie w zamian za m.in. Andrew Wigginsa, który kilka tygodni wcześniej został wybrany z pierwszym numerem Draftu.
W trakcie swojej przygody w Cleveland skrzydłowy miewał lepsze i gorsze momenty, ale z pewnością przyczynił się do mistrzowskiego tytułu z 2016 roku, kiedy to Cavs odrobili deficyt 1-3 i pokonali Golden State Warriors w siedmiu meczach. Kolejny sezon (2016/17) indywidualnie był jednym z najlepszych w wykonaniu Love’a w trykocie „Wine & Gold”. Notował on wówczas 19 punktów oraz 11,1 zbiórki na mecz, trafiając 42,7% wszystkich rzutów, w tym 37,3% za trzy.
Po transferze Kyrie’ego Irvinga i odejściu LeBrona Jamesa skrzydłowy został ostatnim członkiem „wielkiej trójki”, który nie tylko pozostał w Cleveland, ale i złożył podpis pod prolongatą. Love przedłużył bowiem swoją umowę o kolejne cztery lata, w trakcie których miał zainkasować nieco ponad 120 milionów dolarów.
Po zakończeniu bieżącego sezonu Love zostałby niezastrzeżonym wolnym agentem. W ostatnim czasie 34-latek nie mógł liczyć jednak na grę w Cavs, wobec czego strony doszły do porozumienia w sprawie wykupienia reszty jego kontraktu, by ten mógł dołączyć do innego zespołu. W tym sezonie skrzydłowy wystąpił w 41 spotkaniach (3 w wyjściowej piątce) i zdobywał średnio 8,5 punktu, 6,8 zbiórki oraz 1,9 asysty przy średnio 20 minutach na mecz.
Wygląda na to, że na ofertę nowego kontraktu Love nie będzie musiał czekać długo. Shams Charania zaznacza, że zainteresowanie usługami skrzydłowego wyrazili Miami Heat, którzy szukają wzmocnień przed rozpoczęciem walki w lub o play-offy poprzez turniej play-in. Na ten moment ekipa z Florydy plasuje się na 7. miejscu w tabeli Konferencji Wschodniej z bilansem 32-27 i stratą jednego zwycięstwa do szóstych New York Knicks.
Miami Heat mają wolne miejsce w składzie, dzięki czemu zatrudnienie Love’a nie musiałoby wiązać się ze zwolnieniem jednego z obecnych graczy. Kiedy już oficjalnie dojdzie zatem do wykupienia kontraktu 34-latka, możemy spodziewać się jego przeprowadzki na południe Stanów Zjednoczonych, o ile do gry nie włączy się jeszcze inny zespół.