Przez problemy z kolanem, Joey Crawford nie wróci już na ligowe parkiety. Rehabilitacja nie przebiegła tak, jakby życzył sobie tego sędzia, więc postanowił nie ryzykować. Najwyraźniej stwierdził, że to już najwyższy czas, aby poświęcić czas rodzinie.
Już przed rozpoczęciem sezonu regularnego Joey Crawford zapowiadał, że to będzie jego ostatni rok w NBA. Rzekomo liga planowała powierzyć mu sędziowanie w finałach. Plany uległy zmianie, gdy kolano Crawforda powiedziało dość. Mimo intensywnej rehabilitacji, sędzia nie będzie już w stanie wrócić do swojej pracy. 4 grudnia ubiegłego roku Crawford doznał kontuzji łąkotki. Lekarze stwierdzili, że artretyzm postąpił do takiego stopnia, że nie można go lekceważyć.
To był jego 39 sezon w najlepszej lidze świata. – Miałem wiele szczęścia. Przez 35 lat pracy moim największym urazem była naciągnięta łydka – przyznał. – Czas na nowe twarzy. To jednak nie oznacza, że nie brakuje mi tej pracy – dodał. Crawford sędziował w 2561 meczach, mniej tylko od legendarnego Dicka Bavetty. W play-offach Joey wychodził na parkiet 374 razy – tutaj jest na pierwszym miejscu.
Do NBA trafił jako 26-latek w 1977. Dał się poznać jako charyzmatyczna, ale bardzo kontrowersyjna postać. Jednym z jego największych momentów były faule techniczne przyznane Duncanowi, gdy ten… siedział na ławce rezerwowych i się śmiał. Po tych wydarzeniach komisarza David Stern zawiesił sędziego. Wiele razy Joey musiał konsultować się z psychologiem, aby rozwiązać swoje problemy i znaleźć sposób na opanowanie nerwów. – Sprawa z Duncanem to moja wina. Byłem arogancki – nie ukrywał.
Niewykluczone, że Crawford powróci jako sędzia, który będzie pomagał w centrum powtórek w New Jersey.
[ot-video][/ot-video]
fot. Keith Allison, Creative Commons
Obserwuj @mkajzerek
Obserwuj @PROBASKET