Niewiele rzeczy wyjaśniło nam kończące się właśnie lato w organizacji Miami Heat. Klub pozostaje w koszykarskiej szarości z wieloma niewiadomymi dotyczącymi najbliższych lat. Po znakiem zapytania stoi przyszłość Jimmy’ego Butlera, który coraz gorzej odnajduje się w klubie z Florydy.
Gwiazdor Miami Heat prawdopodobnie będzie jednym z zawodników, którzy w przyszłorocznym offseason zyskają status wolnego agenta. Jak już Was informowaliśmy, skrzydłowy skłania się ku odrzuceniu wartej 52 mln dolarów opcji na sezon 2025-26 i zmiany otoczenia po rozpoczynających się wkrótce rozgrywkach. – Szanse na to, że skorzysta z opcji zawodnika są iluzoryczne, chyba że otrzyma od Heat ofertę maksymalnego kontraktu – donosił Brian Lewis z New York Post.
Na czele listy życzeń Butlera w kwestii kolejnego pracodawcy znajdują się Brooklyn Nets. Po wymianie Mikala Bridgesa zespół z Nowego Jorku zdaje się ponownie szukać tożsamości i pomysłu na skład w nadchodzących latach. Na sezon 2025-26 klub ma zakontraktowanych na ten moment zaledwie trzech zawodników, a do granicy podatku od luksusu brakuje mu ponad 96 mln dolarów. Z tego powodu Nets mogliby pokusić się o zaproponowanie nawet maksymalnego kontraktu 35-letniemu charyzmatycznemu gwiazdorowi.
Tymczasem nowe światło na prawdopodobne odejście z Miami Butlera rzucił były zawodnik zespołu z Florydy. Legenda klubu Tim Hardaway Sr. przyznał, że pomiędzy Jimmym a szefem klubu Patem Rileyem występowały mocne tarcia. – Czekałem na to. Wiedziałem, że to się wydarzy. Powiedziałem kilku osobom, że Pat rozwiąże tę sprawę w kolejnym roku. On jest zmęczony wieloma rzeczami, które dzieją się w drużynie. Jest zmęczony Jimmym Butlerem, który je prowokuje – przyznał.
– Myślę że gdyby Jimmy nie mówił nic o innych drużynach, też byłoby lepiej. Pat zwracał się bezpośrednio do swojej gwiazdy: „Nie rozegrałeś wielu meczów ani w tym roku, ani w zeszłym. Jeśli zagrasz więcej niż 70 spotkań, nie będziemy w play-in dwa lata z rzędu. Musisz grać, musisz dbać o swoje ciało. Musisz być na siłowni”. A ten go nie słuchał – dodał.
Hardaway Sr. odwołuje się tu do komentarzy Butlera w kierunku New York Knicks oraz Boston Celtics podczas pierwszej rundy tegorocznych playoffów. Jimmy przyznał wówczas, że w przypadku, gdy byłby zdrowy, Heat już dawno awansowaliby do drugiej rundy. Tymczasem z powodu problemów zdrowotnych spowodowanych przeciążeniami, co było skutkiem niewłaściwego przygotowania fizycznego, skrzydłowy nie wystąpił w żadnym z pięciu spotkań swojej drużyny w tegorocznych play-offach.
Niesieni na plecach przez Butlera Heat na przestrzeni ostatnich pięciu lat dwukrotnie awansowali do finałów. Jedyną drużyną, której udało się wyrównać ten wynik byli Boston Celtics. Nie trudno jednak zauważyć, że pewna formuła w Miami się wyczerpała i przyszedł czas na zmiany.
Za Butlerem prawdopodobnie najsłabszy sezon w barwach Heat, w którym notował średnio 20,8 punktów, 5,3 zbiórek oraz 5 asyst.
Nie przegap najnowszych informacji ze świata NBA – obserwuj PROBASKET na Google News.