Sezon 2025-26 rozpocznie się za niespełna miesiąc i nie da się całkowicie wykluczyć faktu, że to może być ostatni sezon LeBrona Jamesa w NBA, a przynajmniej w Los Angeles Lakers. 40-letni gwiazdor ekipy z Miasta Aniołów wchodzi w finałowy rok swojego kontraktu, a jego przyszłość jest bardziej niepewna niż kiedykolwiek wcześniej.



Być może nawet w organizacji sami jeszcze nie wiedzą, co przyniosą najbliższe miesiące. Jak powiedział w czwartek w rozmowie z dziennikarzami Rob Pelinka, dyrektor generalny Los Angeles Lakers, klub „bardzo chciałby”, żeby LeBron James zakończył karierę w ich barwach, ale ostateczną decyzję pozostawiają jemu samemu.

Pierwszą rzeczą, jaką chcemy zrobić w kwestii LeBrona i jego przyszłości, jest okazanie mu pełnego szacunku, by mógł sam napisać swoją historię razem z rodziną – jeśli chodzi o to, ile lat jeszcze zamierza grać. On sobie na to prawo zasłużył i to również on sam najlepiej może wypowiedzieć się w tej kwestii, ile lat chciałby jeszcze grać – stwierdził Pelinka.

– Tego lata działaliśmy bardzo celowo, jeśli chodzi o zawodników, których dostaliśmy razem z Luką [Donciciem], gdy LeBron zdecydował się zostać. Chcieliśmy upewnić się, że mają wokół siebie odpowiednie elementy, aby stworzyć naprawdę konkurencyjną, silną drużynę, i pod tym kątem budowaliśmy skład. Jeśli chodzi o przyszłość… przede wszystkim najważniejsze jest, aby on mógł podejmować decyzje, jakie chce, dotyczące tego, jak długo zamierza grać. My nadal będziemy to szanować i honorować oraz pozwolimy mu się w tej sprawie wypowiadać – kontynuował 55-latek.

Czy jednak naprawdę sytuacja w purpurowo-złotej części Los Angeles wygląda tak różowo? Wiadomości płynące z innych źródeł każą przypuszczać, że obie strony zmierzają raczej w stronę impasu. Niektóre źródła donoszą, że James miał naciskać tego lata na krótkie przedłużenie kontraktu w formule „jeden plus jeden”, ale spotkał się z odmową, co – nie da się ukryć – sfrustrowało 40-letniego gwiazdora przed jego 23. sezonem w NBA.

– On oczywiście chciał przedłużenia kontraktu, ale równie jasne jest to, że Lakers nie zamierzali mu go dać. To spotkało się z mocną reakcją z jego strony – powiedziało jedno z ligowych źródeł portalowi Bleacher Report.

Prawda zapewne leży gdzieś pośrodku. Z jednej strony mamy oficjalne wypowiedzi Pelinki, który upiera się, że Lakers chcieliby, by LeBron zakończył karierę w ich barwach, ale też będą „szanować jego decyzję”. Wygląda to jednak na typową PR-ową gadkę, która nic nie wnosi, ale też – przynajmniej w teorii – pozostawia wszystkie furtki otwarte.

Z drugiej strony – z doniesień Bleacher Report wynika, że klub nie chciał spełnić oczekiwań ligowej legendy, odmawiając mu krótkiego kontraktu, który dałby samemu zawodnikowi większą kontrolę i elastyczność. To może sugerować, że Pelinka i spółka tak naprawdę niekoniecznie są gotowi wiązać przyszłość z LeBronem na jego warunkach, a wręcz myślą już o tym co będzie, gdy już 40-letni koszykarz, dla którego każdy sezon może być potencjalnie ostatnim, zawiesi buty na kołku. W związku z powyższym chcą zachować finansową stabilność w perspektywie 2026 roku, gdy Jamesa może już u nich nie być.

To nawet nie przypominało negocjacji. Odmawiając mu przedłużenia kontraktu, Lakers postawili LeBrona w trudnej sytuacji – powiedział jeden z dyrektorów NBA.

Tymczasem LeBronowi, który zdecydował się skorzystać z wartej 52,6 miliona dolarów opcji gracza, został tylko rok kontraktu w LA, co oznacza, że latem może zostać wolnym agentem. Sam zainteresowany nie miałby nic przeciwko temu, by zostać, ale Lakers wydają się być przygotowani na ewentualne rozstanie. Tym bardziej, że i rola Jamesa w drużynie jest diametralnie inna niż kiedyś, podobnie jak jego wartość. Wprawdzie statystyki gracza, który w zeszłym sezonie notował średnio 24,4 punktu, 7,8 zbiórki i 8,2 asysty na mecz wciąż są elitarne, ale to może być za mało, by zachować pierwszeństwo przed o wiele młodszym Luką Donciciem, na którym organizacja chce budować przyszłość.

Rzecz jasna, o wszystkim zadecyduje najbliższy sezon. Wprawdzie LBJ nadal jest fizycznym fenomenem, to jednak nawet on nie jest w stanie wiecznie oszukiwać czasu. Jeśli będzie grał na swoim poziomie i wniesie znaczący wkład na boisku, to powinno wystarczyć, by Pelinka podpisał z nim kolejny kontrakt, jak to uczynił już w przypadku trenera, JJ-a Redicka. W innym przypadku Lakers mogą zdecydować się na wymianę i wykorzystać niemałą pensję swojego weterana na sprowadzenie innych gwiazdorów. Kontrola jest w tej chwili w rękach władz drużyny, a LeBron może ostatecznie nie mieć wiele do powiedzenia.

Wspieraj PROBASKET

  • Sprawdź najlepsze promocje NIKE i AIR JORDAN w Lounge by Zalando
  • W oficjalnym sklepie NIKE znajdziesz najnowsze produkty NIKE i JORDAN oraz dobre promocje.
  • Oficjalny sklep marki adidas też ma dużo do zaoferowania.
  • Oglądasz NBA? Skorzystaj z aktualnej oferty - kup dostęp do NBA League Pass.
  • Lubisz buty marki New Balance? W ich oficjalnym sklepie znajdziesz coś dla siebie.

  • Subscribe
    Powiadom o
    guest
    0 komentarzy
    najstarszy
    najnowszy oceniany
    Inline Feedbacks
    View all comments