Już tylko jeden kluczowy zawodnik z mistrzowskiej drużyny z 2019 roku pozostał w składzie Toronto Raptors. To oczywiście Pascal Siakam, który jednak najprawdopodobniej już niedługo pożegna się z Kanadą. Nikt w Toronto nie ukrywa, że Siakam jest „do wzięcia”. Zainteresowanie usługami skrzydłowego jest spore, ale przynajmniej na razie są pewne komplikacje związane z jego transferem. Chodzi przede wszystkim o fakt, że Kameruńczyk po sezonie będzie mógł podpisać nową umowę.
Niektóre kluby oczekują więc zapewnienia, że gdy sięgną po Siakama teraz, to ten latem nie odejdzie do innego klubu NBA. Inni natomiast mają wątpliwości, czy będą w stanie spełnić żądania zawodnika, jeśli chodzi o jego kolejną umowę. To najprawdopodobniej z tego właśnie powodu z wyścigu po kameruńskiego gracza wycofali się kilka dni temu Sacramento Kings. W związku z sytuacją kontraktową Siakama władze Raptors nie mogą też liczyć zbytnio na to, że zainteresowani położą na stole wszystko, co mają najlepsze.
Jak w weekend przekazał Michael Grange, dziennikarz Sportsnet, przynajmniej na razie Kings nie oferowali więc 23-letniego Keegana Murraya, a Golden State Warriors nie chcieli włączyć do rozmów 21-letniego Jonathana Kumingi. Wszystko to może się jeszcze oczywiście zmienić w najbliższych tygodniach. Wśród zainteresowanych pozyskaniem Siakama mają być również Indiana Pacers czy Detroit Pistons. Coraz mniej prawdopodobne opcje to z kolei Mavericks, Hawks czy 76ers.
Mimo wszystko Siakam może być raczej pewny, że niedługo zmieni przynależność klubową. Kilka dni temu w sieci pojawiło się wideo, na którym Masai Ujiri, a więc prezydent Raptors, rozmawia z Immanuelem Quickleyem, czyli graczem pozyskanym w ramach wymiany OG Anunoby’ego do New York Knicks. Z tej rozmowy może wynikać, że w Toronto nie ma już planów na dalszą współpracę z Siakamem.
— Wchodzimy z tym w nową fazę. To nowy początek ze Scottiem [Barnesem]. Niesamowicie do siebie pasujecie — powiedział Ujiri w rozmowie telefoniczne z byłym rozgrywającym NYK.
Te słowa to jasny sygnał, że Raptors chcą postawić na 22-letniego Scottiego Barnesa i w jego ręce powierzyć liderowanie drużynie. W trwających rozgrywkach skrzydłowy obowiązki te cały czas dzieli z Siakamem i wydaje się, że w tej chwili wszyscy w klubie czekają już na ten moment, gdy 29-latek odejdzie, a Barnes stanie się pełnoprawnym numerem jeden i oficjalnie rozpocznie się nowa era. Odejście Siakama będzie zakończeniem pewnego rozdziału i to może stać się już niedługo.