New York Knicks dopiero co uporali się z kontuzją Juliusa Randle’a, a wiele wskazuje na to, że w najbliższych dniach będą zmuszeni radzić sobie bez Immanuela Quickleya. W sobotnim spotkaniu z Heat obrońca skręcił bowiem kostkę, co wykluczyć może go z kilku kolejnych treningów, czy nawet meczów.
Spotkanie numer 3 półfinałowej serii z Miami Heat zdecydowanie nie należało do New York Knicks. Gospodarze z Florydy od początku narzucili swoje tempo rywalizacji, po kilkunastu minutach prowadząc już ponad dwudziestoma punktami. W wyjątkowo długim garbage time goście z Big Apple dodatkowo stracili Immanuela Quickley’a, który udał się do szatni z kontuzją kostki.
Obrońca kontuzji nabawił się w połowie czwartej kwarty w starciu w parterze z Bamem Adebayo. Konkretnie skręcenie kostki Quickleya spowodowane zostało przez podkoszowego, który rzucając się na parkiet, oparł swój ciężar na nodze zawodnika Knicks. W całej sytuacji nie było złośliwości, a czysty koszykarski pech.
Po spotkaniu nastroje tonował Tom Thibodeau, który stwierdził, że z komentarzem wstrzyma się do oceny stanu zdrowia zawodnika przez sztab medyczny. Uraz Quickleya nie wyglądał na kontuzję, która z gry miałaby wykluczyć go na kilka tygodni, jednak absencja obrońcy w Game 4 jest bardzo prawdopodobna.
23-latek odgrywał dla ławki Knicks ważną rolę, zarówno w sezonie regularnym, jak i play-offach. W tych rozgrywkach zawodnik notował średnio 14,9 punktów na prawie 45-procentowej skuteczności z gry i 37-procentowej zza łuku. Domyślać można się, że część jego minut przejmie Derrick Rose.