Chyba nie ma w obecnym sezonie NBA drużyny, która na którymś etapie nie miałaby mniejszych lub większych problemów z urazami. Nie inaczej jest z Cleveland Cavaliers. Ubiegłoroczni mistrzowie Wschodu po regularnym etapie rozgrywek tym razem wciąż poszukują nawiązania do dawnej formy, a sprawy nie ułatwia absencja Jarretta Allena, Larry’ego Nance’a Jr’a czy Maxa Strusa. Tymczasem do listy kontuzjowanych graczy ekipy z Ohio właśnie doszło kolejne ważne nazwisko.
Konkretnie – chodzi o podstawowego środkowego, Evana Mobleya. Jak poinformował Shams Charania, u gwiazdora Cleveland Cavaliers zdiagnozowano naciągnięcie łydki pierwszego stopnia, co sprawia, że ma pauzować przez okres wynoszący co najmniej od dwóch do czterech tygodni. Niewykluczone więc, że w tym roku kalendarzowym już go na parkietach NBA nie zobaczymy.
Tegoroczny uczestnik Meczu Gwiazd urazu doznał w piątkowy wieczór podczas meczu z Washington Wizards. Problem został wykryty już po zakończenia spotkania, podczas badania związanego z odczuwalnym przez samego zawodnika napięciem w tym obszarze. Naciągnięcie łydki zostało również potwierdzone badaniem MRI przeprowadzonym w sobotę rano.
Kontuzja Mobleya przydarzyła się w niekorzystnym momencie, gdy legitymujący się bilansem 15-11 Cavs próbują odnaleźć stabilną formę w bardzo wyrównanej Konferencji Wschodniej. Ale czy takiej obniżce formy w porównaniu z poprzednią kampanią można się dziwić? Jarrett Allen, który rozegrał wówczas komplet 82 meczów, ostatnio pauzuje z powodu problemów z kciukiem, a zdrowotne perypetie nękają też Larry’ego Nance’a Jr’a, Maxa Strusa czy Sama Merrilla.
Mało? Najsłabszą koszykówkę w karierze gra Darius Garland, co z pewnością nie pozostaje bez wpływu na trudności, z jakimi mierzy się zespół. Dzięki swojej znakomitej dyspozycji wiele mankamentów drużyny przykrywa Donovan Mitchell, jednak nawet jego wysiłki nie są wystarczające.
Z tego tytułu nieobecność Mobleya jest najgorszą z możliwych wiadomości. Do momentu kontuzji był pewnym i stabilnym punktem zespołu, występując w aż 25 z 26 pierwszych meczów Cavs. Notował w nich średnio 19,1 punktu, 9,3 zbiórki i 4,1 asysty, legitymując się co najmniej przyzwoitą skutecznością (49,6% z gry, w tym 35,2% z dystansu). Co więcej, najlepszy obrońca NBA minionego sezonu blokował średnio 1,6 rzutu na mecz, stanowiąc poważną zaporę dla rywali w okolicach obręczy. Wydawało się, że drugi z rzędu występ w Meczu Gwiazd to w jego przypadku formalność.
Łyżką miodu w beczce dziegciu może być za to stosunkowo korzystny terminarz. Ponieważ kolejnych pięć meczów podopieczni Kenny’ego Atkinsona rozegrają przeciwko zespołom z ujemnym bilansem – w tym Chicago Bulls, New Orleans Pelicans czy Charlotte Hornets – będą mieli okazję zaprezentować się z możliwie najlepszej strony i pokazać, że tak wyboisty początek kampanii mógł być tylko wypadkiem przy pracy.
Tym bardziej, że powrót wspomnianego Allena jest już ponoć bliższy niż dalszy, a swoją szansę może dostać również weteran – Thomas Bryant. Wprawdzie mistrz NBA z 2023 roku od momentu pojawienia się w Cleveland pełnił w zespole marginalną rolę (3,3 punktu i 2,2 zbiórki grając po niespełna 8 minut na mecz), to jednak zna smak gry jako podstawowy środkowy najlepszej koszykarskiej ligi świata, a jego przywództwo i doświadczenie z ubiegłorocznego występu w Finałach NBA w barwach Indiana Pacers również mogą okazać się cenniejsze niż kiedykolwiek.
Najważniejsze jest jednak, by w momencie, gdy Mobley dochodzi do siebie po urazie łydki, za żadne skarby nie przyspieszać jego powrotu. Jasne, że jeśli Cavs chcą wrócić na właściwe tory, zwycięstwa by się przydały, ale nie ma co ryzykować potencjalnego odnowienia kontuzji zawodnika, zwłaszcza tak ważnego. Celem musi być przetrwanie tego trudnego okresu, co nie musi być trudne, skoro pozostali gracze stopniowo wracają do zdrowia.
Czy wiesz, że PROBASKET ma swój kanał na WhatsAppie? Kliknij tutaj i dołącz do obserwowania go, by nie przegapić najnowszych informacji ze świata NBA! A może wolisz korzystać z Google News? Znajdziesz nas też tam, zapraszamy!










