Kibice Los Angeles Lakers z niecierpliwością wyczekiwali głośno zapowiadanych ruchów na rynku transferowym. Mówiło się co najmniej o kilku graczach, ale ostatecznie padło przede wszystkim na zawodników, których kontrakty zostały wykupione. Po zakończeniu ligi letniej włodarze Jeziorowców zdecydowali się na dwa kolejne ruchy.
Los Angeles Lakers przeprowadzili jak dotąd trzy znaczące ruchy kadrowe. Już kilka tygodni temu dwuletni kontrakt podpisał Jake LaRavia, który wcześniej reprezentował barwy Sacramento Kings. Następnie Jeziorowcy sprowadzili dwóch zawodników, których umowy z poprzednimi pracodawcami zostały wykupione. Chodzi oczywiście o Deandre Aytona i Marcusa Smarta.
Oczekiwania i apetyty w Mieście Aniołów cały czas są ogromne, ale obecnie trudno spodziewać się po Lakers głośniejszych ruchów. Zamiast tego klub skupia się na mądrym uzupełnianiu kadry o zawodników, którzy mogą kontynuować rozwój i w pewnym momencie załatać lukę w zespole.
Z tego właśnie względu po zakończeniu zmagań NBA Summer League dowiadujemy się, że do Lakers na podstawie kontraktu Two-Way dołączyli Christian Koloko i Chris Manon. Pierwszy z nich już w poprzednim sezonie występował w złoto-purpurowym trykocie, zdobywając 2,4 punktu, 2,5 zbiórki oraz 0,4 asysty w 37 spotkaniach.
Koloko solidnie zaprezentował się jednak w G League, gdzie notował 14,5 oczka, 7,9 zbiórki, 1,8 asysty oraz 3,2 bloku na mecz. To w połączeniu ze względnie dobrymi recenzjami za ligę letnią sprawiło, że Jeziorowcy dali mu jeszcze jedną szansę, choć z uwagi na naturę jego umowy przede wszystkim będziemy oglądali go — ponownie — w G League.
Kim natomiast jest Chris Manon? Jeszcze do niedawna występował w akademickiej lidze NCAA w barwach Vanderbilt Commodores, po czym nie został jednak wybrany w drafcie. W trakcie Summer League obrońca reprezentował barwy Golden State Warriors, a w siedmiu spotkaniach zdobywał średnio 9,0 punktów, 4,3 zbiórki, 1,9 asysty, 1,6 przechwytu, a także 1,4 bloku przy zaledwie 17,1 minuty na parkiecie.