Na etapie półfinału swoją przygodę z inauguracyjną edycją turnieju NBA zakończyli koszykarze Milwaukee Bucks. Po porażce z Indiana Pacers w szatni miało dojść do spięcia, gdy Bobby Portis bez ogródek skrytykował swoich kolegów z drużyny oraz trenera Adriana Griffina. To kolejny raz w tym sezonie, gdy w zespole Bucks iskrzy.
To nie Milwaukee Bucks zdobędą pierwszy puchar za zwycięstwo w turnieju NBA. W czwartek ekipa z Wisconsin nie dała rady w starciu z Indiana Pacers, przegrywając 119:128 po słabo rozegranej końcówce. Dość powiedzieć, że Bucks ostatnie 2 minuty i 40 sekund gry przegrali 7:15, dzięki czemu to Pacers cieszyli się z awansu do finału turnieju. Z takiego obrotu spraw bardzo niezadowolony był po meczu Bobby Portis, który w szatni mocno skrytykował swoich kolegów oraz trenera Adriana Griffina.
Szczegóły w tej sprawie przekazał Chris Haynes.
Portis był przede wszystkim wkurzony na brak organizacji w grze Bucks po atakowanej stronie parkietu w kluczowych momentach spotkania. Jak zdradził Haynes, podkoszowy oznajmił, że zawodnicy muszą oczywiście lepiej egzekwować pewne rzeczy na parkiecie, ale to zadaniem sztabu szkoleniowego jest postawić zespół w jak najlepszej sytuacji, by móc osiągnąć sukces. Szkoleniowiec Bucks zaakceptował krytykę ze strony zawodnika i przyznał, że rzeczywiście musi spisywać się lepiej, aby takich sytuacji uniknąć.
To nie pierwszy raz w tym sezonie, gdy w drużynie Bucks dochodzi do spięcia. Z klubu jeszcze przed startem rozgrywek odszedł asystent Terry Stotts, który starł się z Griffinem podczas jednego z treningów. Potem już w trakcie rozgrywek była jeszcze m.in. sytuacja, gdy Giannis Antetokounmpo zmienił rozpisaną w trakcie przerwy na żądanie zagrywkę oraz komentarze Greka po jednej z porażek, kiedy stwierdził, że Bucks mają zbyt dużą tendencje, aby w kluczowych momentach polegać tylko na swoim talencie.
Antetokounmpo miał zresztą chyba podobne zdanie także po przegranym meczu z Pacers i w sumie to zgodził się z Portisem, gdy rozmawiał z dziennikarzami.
— Musimy być bardziej zorganizowani — stwierdził skrzydłowy. — Musimy wiedzieć, co tak naprawdę chcemy osiągnąć w kluczowych momentach spotkania. W meczu NBA nie dostaje się nic za darmo. Nie możemy oczekiwać, że tylko dlatego, że gramy jakąś zagrywkę, to zdobędziemy punkty. Trzeba potrafić to wyegzekwować. Musisz ścinać, stawiać zasłony, wyjść na czystą pozycję, zrobić wjazd, stworzyć sobie okazję. To nam się udawało w przeszłości, ale dziś nie robiliśmy tego najlepiej. Musimy być lepsi w końcówkach spotkań. Czuję, że czasami nie potrafimy się do końca porozumieć i to bywa dla nas kosztowne — zakończył Giannis.
Jednocześnie warto zaznaczyć, że ofensywa Bucks w trwających rozgrywkach i tak świetnie spisuje się w meczach „na styku”, co potwierdzają statystyki zaawansowane. Mimo tego ekipa z Milwaukee cały czas nie jest zadowolona i dąży niemal do perfekcji. Być może słowa Portisa — który mógł być dodatkowo sfrustrowany tym, że przeciwko Pacers spędził na parkiecie tylko 18 minut, co jest drugim najgorszym dla niego wynikiem w tym sezonie — popchną więc Bucks w dobrym kierunku.