Philadelphia 76ers pozostają aktywni w transferowych dywagacjach. Źródła zbliżone do organizacji donoszą, że klub rozpoczął monitorowanie sytuacji kolejnego zawodnika. Po P.J.’u Tuckerze, Delonie Wrightcie oraz George’u Hillu, przyszedł czas na Willa Bartona.
Mimo pozycji lidera Konferencji Zachodniej po pierwszej połowie sezonu, Sixers usilnie poszukują wzmocnienia swojej formacji. Patrząc na nazwiska, którymi są zainteresowani, zależy im głównie na odciążeniu w rozegraniu Bena Simmonsa. Zawodnik miałby poruszać się więcej bez piłki, co odmieniłoby w pewnym sensie oblicze gry całej drużyny.
30-letni Barton jest dobrze znany fanom najlepszej ligi świata. Występuje w klubie z Denver nieprzerwanie od 2015 roku, kiedy to sprowadzony został z rodzimego Portland Trail Blazers. W obecnych rozgrywkach, na przestrzeni 33 meczów, koszykarz notuje średnio 11.6 punktu, 4.1 zbiórki i 3.1 asysty. Względem zeszłego sezonu, jego minuty oraz rola w zespole gwałtownie zmalały. Spowodowane jest to głównie chęcią inwestowania Nuggets w młodych R.J.’a Hamptona oraz Michaela Portera Jr’a.
Szukając zalet Willa Bartona, na pierwsze miejsce wysuwa się jego zimnokrwistość. Mimo że nigdy nie był tzw. go to guy’em, czyli zawodnikiem, do którego piłka wędruje w kluczowych momentach, potrafił trafiać ważne rzuty w wymagających tego chwilach. Ponadto jest graczem solidnym, dającym swojej drużynie dużo wartości, których nie da się wyczytać z suchych statystyk. I właśnie to wydaje się być dla 76ers najbardziej wartościowe.
Na podjęcie, możliwe, że kluczowych decyzji mających wpływ na ostateczne rozstrzygnięcia całego sezonu klub ma czas do 25 marca. Wtedy właśnie zamknięte zostanie okienko transferowe w NBA.