Choć jego koszykarska kariera trwała kilkanaście lat, to do dziś Smush Parker najbardziej zapamiętany został jako „najgorszy kolega z drużyny Kobe Bryanta”. Teraz jednak 41-latek próbuje swoich sił w zupełnie innej roli. Jego nowym celem jest bycie sędzią w NBA.
To nazwisko, którego nawet fani Los Angeles Lakers mogli dawno nie słyszeć. Są jednak z pewnością tacy kibice kalifornijskiego klubu, którzy nigdy o nim nie zapomną. Smush Parker, bo o nim mowa, zagrał dla Lakers tylko dwa sezony, lecz niewątpliwie przeszedł do historii jako jeden z najmniej ulubionych kolegów Kobe Bryanta. Legendarny obrońca Lakers tak nisko cenił bowiem umiejętności Parkera, że zakazał ponoć mu się do siebie odzywać.
Sam Bryant w 2012 roku stwierdził w rozmowie z Los Angeles Times, że „Smush Parker był najgorszy”. Jak wtedy mówił, w NBA w ogóle nie powinno być miejsca dla takiego zawodnika, ale Lakers mocno wtedy oszczędzali i nie mieli po prostu lepszej opcji. Parker w latach 2005-2007 rozegrał dwa pełne sezony dla Lakers, a więc łącznie 164 spotkania, z czego tylko dwa razy zaczął mecz na ławce rezerwowych. Jego średnie z tego okresu to 11,3 punktów oraz 3,2 asysty na mecz.
Obrońca po odejściu z Miasta Aniołów rozegrał w NBA jeszcze tylko jeden sezon, a w lidze spędził łącznie pięć lat i rozegrał 274 starcia. Oznacza to, że zdecydowaną większość pojedynków zaliczył… u boku Bryanta. Potem kontynuował karierę poza granicami Stanów Zjednoczonych, zwiedzając m.in. Chiny, Rosję, Grecję, Iran, Wenezuelę, Chorwację czy Mongolię. Buty na kołek odwiesił po sezonie 2017-18.
Jak się jednak okazuje, 41-latek pozostał blisko koszykówki, gdyż od jakiegoś czasu szkoli się do nowej roli. Otóż Parker chce wrócić do NBA jako sędzia.
Nie byłby to oczywiście pierwszy taki przypadek w historii ligi, gdyż w przeszłości mieliśmy już kilku sędziów, którzy mieli doświadczenie gry w NBA. To m.in. Leon Wood czy Haywoode Workman. Parker i tak dołączyłby jednak do bardzo wąskiego grona.