Pamiątki sportowe potrafią osiągać horrendalne ceny, rzecz jasna tym większe, im bardziej znanego zawodnika dotyczą. Jednymi z najbardziej poszukiwanych są karty kolekcjonerskie, z których niektóre potrafią osiągać ceny liczone w milionach dolarów. Najnowszy przykład mieliśmy niedawno, gdy podczas aukcji pewna szczególna karciana „perełka” została sprzedana za iście horrendalną kwotę, przy okazji bijąc światowy rekord.
Wygląda na to, że w wieloletniej historii sportowych pamiątek właśnie został zapisany nowy rozdział. Jak potwierdził w niedzielę dom aukcyjny Heritage Auctions, szczególnie rzadka karta z Michaelem Jordanem i Kobe Bryantem została sprzedana za oszałamiającą kwotę 12,932 miliona dolarów, co czyni ją najdroższą kartą sportową, jaka kiedykolwiek została sprzedana. Tym samym pobity został dotychczasowy rekord ustanowiony w 2022 roku, gdy karta baseballisty Mickeya Mantle’a z serii Topps 1952 osiągnęła cenę „zaledwie” 12,6 miliona dolarów.
Wracając jednak do czasów obecnych, rzeczona karta pochodzi z serii 2007-08 Upper Deck Exquisite Collection. Jest to Dual Logoman, co oznacza, że znajdują się w niej dwa oryginalne fragmenty naszywki z logotypem NBA. Co więcej, karta została podpisana przez obie legendy, a rzadkości dodaje jej fakt, że jest to biały kruk w świecie karcianym – 1of1, czyli jedyna taka karta na całym świecie. Drugiej takiej nie było i – głównie ze względu na tragiczną śmierć Kobego – nie będzie.
Skąd jednak aż taka kwota? Być może ktoś postanowił tyle zapłacić, ponieważ ta konkretna karta reprezentuje trwały wpływ Jordana i Bryanta – dwóch koszykarzy, którzy definiowali wielkość w swoich epokach. Tego typu przedmioty postrzegane są nie tyle jako inwestycja, co raczej artefakty kultury, łączące w sobie historię, emocje i dziedzictwo zawarte w jednym przedmiocie. Rekordowa sprzedaż pokazuje, jak silny pozostaje rynek związany z największymi ikonami NBA, których karty – nawet niekoniecznie aż tak rzadkie – są bardzo pożądanym towarem.
Na przykład przedmioty związane z legendarnym rozgrywającym Chicago Bulls to coś więcej niż tylko nostalgia. Symbolizują one erę, w której koszykówka stała się sportem międzynarodowym, a sam Air – powszechnie rozpoznawalnym nazwiskiem. Fakt, że blisko połowę karty stanowi jego podpis, tylko zwiększa jej wartość.
No i jest jeszcze Kobe, którego tragiczna historia dodaje jeszcze większego ładunku emocjonalnego. Pięciokrotny mistrz NBA podążał śladami swojego słynnego poprzednika, przy tym budując własną tożsamość jako jeden z najzacieklejszych rywali, jakich kiedykolwiek widział ten sport. Filozofia Mamba Mentality inspirowała zresztą nie tylko koszykarzy, a tragiczna śmierć legendy Los Angeles Lakers jeszcze nakręciła rynek, sprawiając, że popyt na związane z nim pamiątki – być może z chęci do uhonorowania jego pamięci i uczczenia osiągnięć – tylko wzrósł.
Mamy więc do czynienia ze swego rodzaju wyjątkowym symbolem mostu łączącego dwie generacje koszykarskiej wielkości. Warto jednak zauważyć, że umieszczenie ich obu na jednej karcie to nie tylko chwyt marketingowy, lecz prezentacja naturalnego podobieństwa między karierami obu byłych gwiazd NBA. Dla fanów i kolekcjonerów jest to wręcz moment „przekazania pałeczki” między dwoma największymi (chociaż sympatycy LeBrona Jamesa mogliby mieć inne zdanie) graczami w historii. Pobity rekord światowej sprzedaży mówi sam za siebie.
Wspominaliśmy już, że dotychczas najdroższa karta w historii przedstawiała baseballistę, Mickeya Mantle’a, a co z koszykówką? Poprzedni rekord ustanowiony w trakcie aukcji wynosił blisko 3,2 miliona dolarów. Za taką kwotę sprzedana została karta 1of1 Luki Doncicia w wersji 2018 Panini National Treasures Logoman. Z kolei jeśli chodzi o prywatną transakcję, bez żadnych pośredników, tutaj palmę pierwszeństwa dzierży karta 1of! Stephena Curry’ego z serii 2009 Panini National Treasures Logoman, która osiągnęła cenę 5,9 miliona dolarów.
Czy wiesz, że PROBASKET ma swój kanał na WhatsAppie? Kliknij tutaj i dołącz do obserwowania go, by nie przegapić najnowszych informacji ze świata NBA! A może wolisz korzystać z Google News? Znajdziesz nas też tam, zapraszamy!