Wygląda na to, że New York Knicks mogą dołączyć do grona zespołów aktywnych w nadchodzącym trade deadline. Jak wynika z najnowszych doniesień, klub będzie szukał roszad na pozycjach podkoszowych.
Jak wynika z raportu Jamesa L. Edwardsa III dla portalu The Athletic, New York Knicks poważnie rozważają wytransferowanie w trakcie trade deadlinie Mitchella Robinsona. To o tyle ciekawa informacja, że… Mitchell Robinson nie rozegrał jeszcze nawet meczu w tym sezonie. Center Knicks w maju minionego roku przeszedł operację stopy, po której nie wrócił jeszcze na parkiet. Choć zawodnik może się już poruszać, biegać i skakać, wciąż nie wrócił do wspólnego treningu z drużyną. Może to oznaczać, że powrót do formy startowej zajmie mu jeszcze trochę czasu.
Knicks przed sezonem pozyskali z Karl-Anthonyego Townsa, który pełni rolę ich podstawowego centra. Z nim w składzie zespół osiąga bardzo dobry bilans 32-16, zajmując trzecie miejsce w Konferencji Wschodniej. Drużyna nie zamierza szukać na rynku centra, który grałby w pierwszej piątce i przesunął Townsa na pozycję silnego skrzydłowego. Nowojorski klub jest jednak zainteresowany znalezieniem solidnego zmiennika na tej pozycji. Według raportu The Athletic, Knicks wypytują pozostałe kluby o dostępność ich podkoszowych zawodników.
Wszystko wskazuje więc na to, że nowojorczycy idą po „tu i teraz”. 26-letni Mitchell Robinson to zawodnik o bardzo wysokim potencjale – kiedy był zdrowy i grał, potrafił bardzo pozytywnie wpływać na obraz gry. Sęk w tym, że obecnie zdrowy nie jest, a kontuzje przytrafiają mu się stosunkowo często. Według Iana Begleya z SNY.tv, Knicks wierzą, że Mitchell Robinson mógłby wrócić do gry mniej więcej w połowie lutego. Klub może jednak znaleźć na rynku centra, który nie będzie musiał wracać do formy na wiosnę, będzie pogodzony z rolą rezerwowego (Robinson może mieć większe ambicje), oraz… będzie tańszy.
Mitchell Robinson za obecny sezon zarabia nieco ponad 14 milionów dolarów, a za kolejny zarobi jeszcze niespełna 13 milionów. Knicks z kolei znajdują się bardzo blisko drugiego progu apron – na chwilę obecną mają tylko 535 tys. zapasu. Pozyskanie za Robinsona jakiejś tańszej alternatywy może też otworzyć im więc drogę do wykonywania dalszych ruchów, oraz uniknąć przekroczenia progu też w przyszłym roku.
Czy wiesz, że PROBASKET ma swój kanał na WhatsAppie? Kliknij tutaj i dołącz do obserwowania go, by nie przegapić najnowszych informacji ze świata NBA! A może wolisz korzystać z Google News? Znajdziesz nas też tam, zapraszamy!