Poznaliśmy już najlepszą czwórkę drużyn tegorocznej fazy play-off. Na Zachodzie Minnesota Timberwolves zmierzą się z Dallas Mavericks, zaś na wschodzie Boston Celtics zagrają z Indiana Pacers. Ci ostatni w drodze do finałów konferencji odprawili z kwitkiem New York Knicks, co ewidentnie nie spodobało się jednej z legend ekipy z Massachussets.
Paul Pierce, bo o nim mowa, nigdy nie obawiał się jechać pod prąd. Choć karierę sportową zakończył w 2017 roku, wciąż zdarza mu się trafiać na pierwsze strony gazet. Na przykład w weekend internet obiegły informacje, że popularny The Truth znalazł się w szpitalu z powodu poważnego urazu palca. By zaleczyć kontuzję niezbędna okazała się operacja.
Rzecz jasna, Pierce nie omieszkał dzielić się informacjami na temat swojego stanu zdrowia bieżąco za pomocą swoich mediów społecznościowych. Relację ubarwiał licznymi zdjęciami, choć pierwotnie nie chciał ujawnić co było przyczyną urazu wymagającego pójścia do szpitala.
Tajemnica została rozwikłana dopiero w poniedziałek, gdy były koszykarz zdradził szczegóły podczas programu Undisputed. Jak poinformował, zmiażdżył sobie palec gdy „przerzucał żelastwo” na siłowni. Następnie doszło do krótkiej wymiany zdań z Keyshawnem Johnsonem, który stwierdził, że przed zabiegiem Pierce musiał przyjąć zastrzyk z środków uspokajających. The Truth zaprzeczył, żeby coś takiego miało miejsce, a ponadto stwierdził, że był w stanie o własnych siłach pojechać do szpitala.
Nawet jeśli kontuzja była paskudna, wygląda na to, że 46-latek bardzo szybko wraca do formy. To może cieszyć szczególnie fanów Undisputed, którego Pierce stał się cennym członkiem, ze względu na swoje spojrzenie na koszykówkę z perspektywy byłego zawodnika NBA. Ponadto znany jest ze swojej dużej charyzmy i momentami aż nazbyt dziwacznych komentarzy i zachowań.
Skoro doszliśmy do tego tematu, nie można przejść obojętnie wobec zachowania, jakiego legenda Boston Celtics dopuściła się w niedzielę po tym, jak w decydującym, siódmym meczu finałów Konferencji Wschodniej Indiana Pacers pokonali New York Knicks 130-109. Pierce aż nazbyt dosadnie zaprezentował swoje przemyślenia na temat postawy przegranych i ich lidera, Jalena Brunsona.
Na swoim profilu w serwisie X opublikował wiele mówiący filmik, na którym widać jak ostentacyjne depcze pomięty trykot koszykarza Knicks. Choć ten wątpliwej jakości spektakl trwał „zaledwie” kilkanaście sekund, był ewidentnym przejawem braku szacunku ze strony Pierce’a. Tym bardziej, gdy wsłuchamy się w uprawiany przez niego trash talking. – Co mówisz, ziomek? Nadal gadasz? Nie wierzę Ci. Wynoś się stąd – wykrzykiwał 46-latek w kierunku Bogu ducha winnego trykotu.
Nagranie szybko stało się viralem, choć trzeba przyznać, że większość komentarzy i innych reakcji pochodziła od zirytowanych kibiców Knicks. Właściwie nic w tym dziwnego – mieli pełne prawo postrzegać filmik jako eskalację odwiecznego konfliktu pomiędzy Nowojorczykami a fanami Celtics, czyli byłego klubu Pierce’a.
Wydaje się z kolei że, choć niektórzy mogli odnieść inne wrażenie, nie ma żadnych napiętych stosunków pomiędzy byłym koszykarzem a samym Brunsonem. – Tu nie chodziło o Brunsona, ale o całą drużynę Knicks. Przyślijcie mi koszulkę innego ich zawodnika, a zrobię to samo – poinformował sam The Truth w kolejnym poście w serwisie X.
W rzeczywistości punktem spornym wydaje się być przekonanie Pierce’a, że Nowojorczycy mają w sobie coś w rodzaju arogancji, jeśli chodzi o ich ukochaną drużynę koszykarską. Z tym zjawiskiem rzekomo musiał zmierzyć się już na początku fazy play-off, gdy Knicks w sześciu meczach odprawili z kwitkiem Philadelphia 76ers.
– Po pierwsze, chciałbym przeprosić Knicks i Jalena Brunsona, ponieważ nie okazałem im szacunku. Ale po tym [zwycięstwie w pierwszej rundzie] chylę przed nimi czoła. Nie spodziewałem się takiego rozstrzygnięcia, Skip (Bayless – przyp. red.), naprawdę nie. Gdy oceniałem rozkład sił przed rozpoczęciem serii, pomyslałem, że Philadelphia ma aż nazbyt dużo siły roboczej by nie poradzić sobie ze zmagającymi się z niedoborem zawodników Knicks – mówił Pierce 3 maja w programie „Undisputed”.
– Czy wiedziałem, że Jalen Brunson będzie dobrze grał? Myślałem, że może się zaprezentować z dobrej strony, ale nie sądziłem, że poradzi sobie aż tak znakomicie – dodał 46-latek.
W tej sytuacji można się zastanawiać która z twarzy Paula Pierce’a jest prawdziwa – ta uznająca klasę Knicks i Jalena Brunsona czy ta druga, gdy były koszykarz zachowuje się w totalnie absurdalny sposób, bezczeszcząc nowojorski trykot i nie widząc w tym nic zdrożnego? Najwidoczniej po wygranej Pacers zmienił zdanie i już nie uważa podopiecznych Toma Thibodeau za drużynę, której obecność na tym etapie rozgrywek jest uzasadniona. Nie zmienia to faktu, że takim zachowaniem raczej zniechęci do siebie fanów basketu. Wydaje się jednak nie przejmować ani tym, ani komentarzami by uważał, bo powtórzy się sytuacja z pierwszego meczu Finałów NBA z 2008 roku.