Sporo dzieje się ostatnio w Nowym Jorku pod względem doniesień i plotek transferowych. Tym razem dziennikarze zza oceanu sugerują, że włodarze Knicks rozważają handel Camem Reddishem, po którego ustawiają się już chętni. Sam zawodnik deklaruje jednak, że nie poprosił klub o wymianę.
Cam Reddish nie odnalazł w New York Knicks tego, czego zabrakło mu w Atlanta Hawks. Skrzydłowy nie jest w stanie na stałe przebić się do aktywnej rotacji, choć w tym sezonie rozegrał 20 spotkań, z czego 8 w wyjściowej piątce. Jego średnie nie robią jednak wielkiego wrażenia. Notuje on bowiem 8,4 punktu, 1,6 zbiórki oraz jedną asystę na mecz. Na wyróżnienie zasługuje rekordowa w jego karierze skuteczność z gry (44,9%), ale efektywność zza łuku również wygląda gorzej niż za czasów gry w Jastrzębiach.
Głównym atutem Reddisha ma być „atletyzm”, przez który zwraca na siebie uwagę zespołów. Zgodnie z doniesieniami Iana Begleya z SNY oraz Steve’a Popper z Newsday zainteresowanie usługami 23-latka wyrazili już Los Angeles Lakers, Milwaukee Bucks oraz Miami Heat. Włodarze Jeziorowców mieli już rzekomo kontaktować się z Knicks, ale do przeprowadzenia wymiany strony potrzebowałyby trzeciego zespołu.
Warto jednak zaznaczyć, że w udzielonym niedawno wywiadzie Cam Reddish podkreślił, że nie poprosił New York Knicks o wymianę. Zawodnik dodał również, że nie został poinformowany o jakichkolwiek trwających rozmowach, które mogłyby dotyczyć wymiany z jego udziałem.
Reddish i Knicks nie doszli do porozumienia w sprawie przedłużenia umowy przed wyznaczonym terminem, w związku z czym po zakończeniu bieżącego sezonu 23-latek może stać się zastrzeżonym wolnym agentem. Jeżeli włodarze NYK będą chcieli pozbyć się zarabiającego obecnie niespełna 6 milionów skrzydłowego, to będą prawdopodobnie szukali opcji włączenia go do wymiany Evana Fourniera. Media z USA sugerują, że kontrakt inkasującego dokładnie 19 milionów dolarów Francuza ciąży na liście płac Knicks i będą oni szukali rozwiązań na wymianę.
– Choć Reddish osiem razy wystąpił w tym sezonie w wyjściowej piątce i zaprezentował atletyzm, który przykuł uwagę zespołów, to wciąż nie osiągnął swojego potencjału, a jego defensywa nie pasuje do tego, czego wymagają Knicks [i Tom Thibodeau]. Knicks oddali za Reddisha wybór pierwszej rundy draftu, ale wygląda na to, że jego obecna cena to wybór drugiej rundy lub zawodnik na debiutanckim kontrakcie z innym zasobem umiejętności – czytamy w artykule Poppera.
Pomimo chęci uporania się z nadmiernymi wydatkami, Knicks z pewnością nie mają zamiaru przyjmować „odpadów” innych zespołów. Ich obecny bilans 14-13 plasuje ich na 8. miejscu w tabeli Konferencji Wschodniej (identyczny rezultat co zajmujący szóstą lokatę Atlanta Hawks) i choć w Madison Square Garden liczą na zdecydowanie więcej, to play-offy są w zasięgu ręki, jednak na tego typu poważne deklaracje trzeba jeszcze zaczekać. Za ich plecami wciąż znajdują się zespoły, które mają prawo poważnie myśleć o miejscu w TOP 10, czyli Toronto Raptors, Miami Heat, Chicago Bulls i Washington Wizards.