Dotarcie Indiana Pacers w minionym sezonie aż do Finałów NBA można mimo wszystko rozpatrywać w kategoriach sporego kalibru niespodzianki. Niestety, ostatecznie Oklahoma City Thunder okazali się lepsi, a drużyna trenowana przez Ricka Carlisle’a udaną kampanię okupiła poważną kontuzją lidera, Tyrese’a Haliburtona, który prawdopodobnie ma z głowy cały najbliższy sezon. Trudno się spodziewać, by w rozgrywkach 2025-26 Pacers powtórzyli sukces, no chyba, że na wyżyny umiejętności wzniosą się tacy gracze, jak Pascal Siakam, Bennedict Mathurin, TJ McConnell (obecnie również kontuzjowany) i Aaron Nesmith.



Szczególnie ten ostatni jest ciekawą postacią. Atletyczny skrzydłowy z uczelni Vanderbilt został wybrany z czternastym numerem draftu w 2020 roku przez Boston Celtics. W ciągu dwóch sezonów spędzonych w Massachusetts Aaron Nesmith nie zdołał jednak rozwinąć skrzydeł i bez większego żalu został oddany do Indiana Pacers w ramach wymiany za Malcolma Brogdona. Zmiana otoczenia sprawiła, że przeciętny – wydawałoby się – zawodnik nagle zaczął wyróżniać się zarówno w ataku, jak i – przede wszystkim – w obronie. O tym jednak za chwilę.

Nieco w cieniu oczekiwań na to, czy propozycję nowej umowy otrzyma nasz Jeremy Sochan, agent Nesmitha, Mike Lindeman, w rozmowie z Shamsem Charanią poinformował, że jego klient doszedł do porozumienia z Pacers w sprawie dwuletniego kontraktu wartego 40,4 miliona dolarów.

Jak zauważył na platformie X Bobby Marks, 26-latek w dwóch kolejnych sezonach zarobi po 11 milionów dolarów. Tymczasem nowe przedłużenie, które wejdzie w życie za dwa lata, zapewni mu wynagrodzenie na poziomie około 19,4 miliona dolarów (sezon 2027-28) i 21 milionów dolarów (2028-29). Ponadto, jak zauważył Shams, nowa umowa zawiera także tzw. „trade kicker”, co w gruncie rzeczy oznacza, że jeśli zawodnik zostanie wymieniony do innej drużyny, jego wynagrodzenie odpowiednio się zwiększy.

Decyzja o prolongacie kontraktu już teraz oznacza, że Pacers najwyraźniej uznali Nesmitha za kluczowego członka drużyny i zdecydowali się odpowiednio go za to wynagrodzić. Trudno się dziwić – od momentu przyjścia do Indianapolis, Aaron poczynił ogromne postępy w swojej grze i wyrósł na jednego z najlepszych skrzydłowych typu „3-and-D” w całej NBA.

W dwóch ostatnich sezonach zasadniczych mierzący 198 centymetrów wzrostu zawodnik notował średnio 12,1 punktu i 3,9 zbiórki, trafiając z imponującą skutecznością 50% z gry, w tym aż 42,3% z dystansu. Jeszcze bardziej nieoceniona okazała się jego rola już w fazie play-off, gdy w 23 rozegranych meczach zapisywał na swoje konto po 12,7 punktu, a jego skuteczność zza łuku osiągnęła niebotyczne 49,2%. Shams Charania, powołując się na źródła ESPN, poinformował swego czasu, że to najlepszy wynik w historii ligi, biorąc pod uwagę zawodników, którzy w tej fazie rozgrywek oddali co najmniej 100 prób zza łuku.

Największy popis umiejętności 26-latka miał jednak miejsce w pierwszym meczu finałów Wschodu, w których Pacers mierzyli się – i ostatecznie wygrali serię 4:2 – z New York Knicks. Podopieczni Ricka Carlisle’a w końcówce spotkania przegrywali wówczas dwucyfrową liczbę punktów, aż tu nagle ich skrzydłowy wpadł w jakiś trans i w ciągu mniej niż trzech minut trafił aż pięć „trójek”, zdobywając w tym czasie 17 punktów i wprowadzając Indianę z powrotem do gry. To jego postawa umożliwiła potem Tyrese’owi Haliburtonowi oddanie rzutu na remis równo z końcową syreną, który doprowadził do dogrywki, a ostatecznie – do końcowej wygranej.

Jakby tego było mało, to właśnie Nesmith zwykle odpowiada za krycie najlepszych strzelców rywali na swojej pozycji, a jego obecność na parkiecie ewidentnie przekłada się na sukces zespołu. Dość powiedzieć, że z nim w składzie Pacers w poprzednim sezonie osiągnęli bilans 29-16, a bez niego – 21-16. Jest to zawodnik, który pomaga wygrywać, a biorąc pod uwagę jego wiek i fakt, że najwyraźniej znajduje się u szczytu formy, decyzja organizacji, by już teraz zapewnić sobie na dłużej jego usługi, nie może dziwić.

Z kolei smakiem – póki co – obejść musiał się Bennedict Mathurin. Kanadyjczyk – podobnie jak Sochan, Tari Eason, Walker Kessler i paru innych zawodników – w tym Dyson Daniels i Christian Braun, którzy się doczekali – liczył na to, że otrzyma propozycję nowej umowy, tymczasem Pacers nie zdecydowali się przedstawić takowej i wszystko wskazuje na to, że latem 2026 roku 23-latek zasili grono zastrzeżonych wolnych agentów. Wchodząc w ostatni rok swojej umowy, zarobi w nim około 9,19 miliona dolarów, a Indiana zachowa prawo do wyrównania każdej oferty. Nie można jednak wykluczyć scenariusza, w którym obecny sezon będzie jego ostatnim w barwach wciąż aktualnego pracodawcy.

Pacers zdecydowali się postawić na Mathurina z szóstym numerem draftu w 2022 roku, przez co stał się ich najwyżej wybranym zawodnikiem od czasów Rika Smitsa („dwójka” naboru w 1988). W swoim debiutanckim sezonie Ben został pierwszym zawodnikiem z Indiany od czasów wspomnianego Holendra, który trafił do pierwszej piątki najlepszych debiutantów ligi. Zdobył wówczas aż 1302 punkty, co jest trzecim najlepszym wynikiem w historii wśród debiutantów. W żadnej z trzech kampanii nie zszedł poniżej średniej 14,5 punktu na mecz, a w całej karierze notował ich średnio 15,9.

Mimo wszystko Kanadyjczyk miał problemy z utrzymaniem stałego miejsca w pierwszej piątce Pacers, ponieważ momentami trudno mu było wpasować swoje indywidualne umiejętności strzeleckie w styl gry drużyny, oparty na ruchu piłki i bardzo wysokim tempie. Dość powiedzieć, że z 209 meczów, w których wystąpił, tylko 85 rozpoczął w wyjściowym składzie, a całe play-offy, w których Indiana doszła aż do Finałów NBA, rozegrał jako rezerwowy.

Teraz Ben będzie miał szansę, by udowodnić swoją wartość, ponieważ wszystko wskazuje na to, że rozpocznie rozgrywki jako podstawowy rzucający obrońca zespołu, w zastępstwie kontuzjowanego Haliburtona. Dobry prognostyk na przyszłość stanowi jego podstawa w meczach przedsezonowych, w których notował średnio 16,5 punktu – w zaledwie 17,8 minuty na spotkanie – trafiając przy tym 68,8% wszystkich rzutów z gry, w tym 63,6% z dystansu.

Powiedziałem to wprost: jeśli nie straci miejsca w składzie, to będzie starterem. Gdy [Andrew] Nembhard przesunie się na pozycję rozgrywającego, a Tyrese nie będzie mógł grać, Mathurin ma podstawowym rzucającym obrońcą. Będzie musiał mierzyć się z najlepszymi zawodnikami przeciwnika i to po obu stronach parkietu. Zarówno w obronie, jak i w ataku, spocznie na nim duża odpowiedzialność – zdradził plany na najbliższą przyszłość swojego podopiecznego trener Carlisle.

Wychodzi więc na to, że tylko od Mathurina zależy czy – i w jakim stopniu – wykorzysta nadarzającą się okazję. Jeśli pójdzie za ciosem i zaprezentuje podobną formę jak w preseason, nic nie będzie stało na przeszkodzie, żeby z czasem propozycja nowej umowy się pojawiła. Na razie jednak będzie musiał uzbroić się w cierpliwość, robić swoje i uzmysłowić sobie, że – parafrazując klasyka – „ z większą rolą wiąże się większa odpowiedzialność.”

Czy wiesz, że PROBASKET ma swój kanał na WhatsAppie? Kliknij tutaj i dołącz do obserwowania go, by nie przegapić najnowszych informacji ze świata NBA! A może wolisz korzystać z Google News? Znajdziesz nas też tam, zapraszamy!


Wspieraj PROBASKET

  • Sprawdź najlepsze promocje NIKE i AIR JORDAN w Lounge by Zalando
  • W oficjalnym sklepie NIKE znajdziesz najnowsze produkty NIKE i JORDAN oraz dobre promocje.
  • Oficjalny sklep marki adidas też ma dużo do zaoferowania.
  • Oglądasz NBA? Skorzystaj z aktualnej oferty - kup dostęp do NBA League Pass.
  • Lubisz buty marki New Balance? W ich oficjalnym sklepie znajdziesz coś dla siebie.


  • Subscribe
    Powiadom o
    guest
    0 komentarzy
    najstarszy
    najnowszy oceniany
    Inline Feedbacks
    View all comments