Jeżeli to był ostatni mecz Klaya Thompsona w Bay Area, to z pewnością nie pożegnał się tak, jakby sobie tego życzył. Sacramento Kings byli wyraźnie lepsi od Golden State Warriors. Poza serią rywala pod koniec pierwszej połowy, gospodarze kontrolowali przebieg spotkania. Klay wyglądał na szczególnie przytłoczonego, o czym świadczy fakt, że w całym meczu nie trafił ani jednego rzutu.
Już w trakcie sezonu wiele mówiło się o niejasnej przyszłości Klaya Thompsona w koszulce Golden State Warriors. Weteranem rzekomo interesują się Orlando Magic, którzy są gotowi zapłacić za weterana konkretną sumę. Co na to Mike Dunleavy, generalny menadżer GSW? Niewykluczone, że po prostu pozwoli Thompsonowi odejść. Zespół miał szansę podpisać z nim przedłużenie kontraktu przed sezonem 2023/24, ale się na to nie zdecydował.
Dla Thompsona był to jasny sygnał. Zawodnik miał udowodnić na parkiecie, że nadal może stanowić różnicę dla zespołu, z którym sięgnął po cztery mistrzowskie tytuły. Jednak Klay nie jest już tym samym graczem, jakim był w swoich najlepszych latach. Kontuzje odcisnęły na nim swoje piętno. W tym sezonie rozegrał co prawda 77 meczów, ale notował średnio 17,9 punktu, 3,3 zbiórki i 2,3 asysty, trafiając 43,2% z gry oraz 38,7% za trzy.
To pod kątem liczb jego najgorszy sezon od dziesięciu lat. W meczu z Sacramento Kings miał odegrać kluczową rolę, ale defensywa Kings bardzo skutecznie wybiła go z jakiegokolwiek rytmu. W 32 minuty spędzone na parkiecie, wychowanek Washington State zanotował 0 punktów, 4 zbiórki, asystę oraz stratę. Był 0/10 z gry oraz 0/6 za trzy punkty. Prawdziwy koszmar dla zawodnika, który tak wiele mówił o tym, że chce wrócić do gry na poziomie, jaki reprezentował przed kilkoma laty.
Niewykluczone, że to był jego ostatni mecz w koszulce Golden State Warriors. Kolejna porażka może oznaczać, że Dunleavy rozpocznie prawdziwy przewrót w rotacji Warriors i bezpieczny wydaje się być wyłącznie Stephen Curry. Zawodnicy składu Steve’a Kerra muszą być gotowi na wszystko. Wydaje się, że przedłużanie życia projektu, jaki rozpoczął się około 10 lat temu, chyba nie ma już większego sensu i czas poszukać nowych rozwiązań.
Follow @mkajzerek
Follow @PROBASKET