Od dłuższego czasu dziwne zachowanie Kaia Jonesa wzbudzało niepokój. Charlotte Hornets odsunęli zawodnika od składu na czas nieokreślony. On w poniedziałek za pośrednictwem mediów społecznościowych poprosił o transfer. Wydaje się, że to właśnie w tym momencie władze klubu straciły cierpliwość. W środę wieczorem Shams Charania poinformował, że Szerszenie zdecydowały się po prostu zwolnić 22-latka.
W jaki sposób zareagował na to Kai Jones?
Oczywiście serią wpisów w mediach społecznościowych, stwierdzając w jednym z nich, że jego modły zostały wysłuchane.
Sęk w tym, że przynajmniej na razie nie słychać, aby jakakolwiek inna drużyna NBA była zainteresowana zawodnikiem. A to może oznaczać, że jego czas w lidze dobiegł już końca. Jego dziwne i niepokojące zachowanie z pewnością odstraszyło potencjalnych zainteresowanych. Co więcej, 22-letni podkoszowy nie pokazał jak dotychczas wystarczająco dużego potencjału, aby ktoś zdecydował się zaryzykować i go podpisać.
Jones przez dwa lata gry w NBA wystąpił łącznie w 67 meczach w barwach Hornets, z czego 46 zaliczył w ubiegłym sezonie. Jego średnie z poprzednich rozgrywek to 3.4 punktów oraz 2.7 zbiórek na mecz w przeciętnie 12 minut, jakie spędzał na parkiecie. Kibicom najbardziej zapisał się w pamięci podczas tegorocznej ligi letniej, gdy udało mu się efektownie zapakować piłkę do kosza nad Victorem Wembanyamą.
Jak dotychczas zarobił on 5.6 milionów dolarów za dwa lata gry. Hornets przed rokiem zdecydowali się wykorzystać wartą nieco ponad 3 miliony opcję zespołu na sezon 2023-24, co oznacza, że przy okazji zwolnienia Jonesa musieli mu wypłacić dokładnie taką sumę.