Wygląda na to, że to koniec. Portland Trail Blazers robili co mogli, próbowali kolejnych zmian, szukali transferów i zawodników na rynku wolnych agentów. Zmienili nawet trenera, który dał im 8 lat z rzędu obecność w play-offach. Blazers Wydaje się, że przyszedł moment, kiedy władze Blazers podejmą decyzję, że czas pożegnać największą gwiazdę drużyny – Damiana Lillarda. Ale dlaczego tak się musi stać?
Pół żartem można powiedzieć, że największym problemem Blazers w ostatnich latach było to, że ani nie przebili się do czołówki (raz zagrali w finale w konferencji – w 2019 roku), ani też nie sięgnęli dna.
Nie mieli też tyle szczęścia, co na przykład Utah Jazz, którzy zarówno Donovana Mitchella, jak i Rudy’ego Goberta pozyskali podczas Draftów (obu od Denver Nuggets). Co prawda udało im się pozyskać Normana Powella, ale transfer Jusufa Nurkicia można już uznać za nieudany. Bośniak wybrany został w Drafcie 2014 roku z numerem 16. przez Nuggets, a dopiero z 41. miejsca do Denver trafił Nikola Jokić. Nurkić miał jednak problemy z kontuzjami i nigdy nie wszedł na poziom, który wydawało się, że będzie w jego zasięgu. Jokić gdzie jest dzisiaj, wiemy.
Damian Lillard, który jest liderem Blazers od sezonu 2012/13 dwoił się i troił, aby Portland znów, po dziś już prawie 30 latach, zagrali w wielkim finale. W 2014 i 2016 odpadali w drugiej rundzie, a w 2019 roku przegrali 0-4 w finale konferencji z Golden State Warriors.
I to by było na tyle. Blazers doszli do ściany. Zwolnili trenera, który dał im 8 lat z rzędu play-offy. Zatrudnili w miejsce Terry’ego Stottsa Chauncey Billupsa, który miał dać Blazers nową energię, doświadczenie byłego zawodnika, rozgrywającego, MVP finałów z 2004 roku.
Młody trener (45 lat to jak na trenera nie jest dużo), były zawodnik, szanowany przez graczy, jeden z nich, starszy kolega. To jego właśnie chciał Lillard, kiedy pytano go, kto powinien zająć miejsce Stottsa.
Billups jest fachowcem, co prawda niektórzy mówią, że byłby lepszym generalnym menedżerem, niż trenerem, ale to nie ma już znaczenia. Nie odmienił tej drużyny, bo nie było na to szans. Bez wzmocnień na silnym zachodzie wydawało się przed sezonem, że szczytem będzie dla nich 6. miejsce. Dziś nie wiadomo czy zagrają w meczach play-in.
Przeciąganie liny
Przed sezonem każda drużyna mówi „zobaczymy jak to będzie”. Blazers pełni nadziei nie chcieli podejmować radykalnych kroków. Co prawda zgodziliby się na transfer Bena Simmonsa za CJ McColluma, ale Sixers chcieli Lillarda. To nie wchodziło w grę, więc obie drużyny odbijały do siebie piłeczkę. Blazers (słusznie) uważali, że za Lillarda dostaną więcej, niż Simmonsa, a Sixers wiedzieli, że co prawda muszą się pozbyć Australijczyka, ale McCollum nie pasuje do ich drużyny, bo duet na obwodzie z Sethem Currym byłby łatwo ogrywany przez wyższych i silniejszych rywali.
Fatalny początek Lillarda
Nie wiadomo dlaczego, ale Damian Lillard zaliczył fatalny początek sezonu pod względem skuteczności rzutowej. Należy pamiętać, że zmieniły się piłki w NBA oraz niektóre przepisy, ale Lillard nie był graczem, który korzystał z „ułomności” zasad. Czy zatem to było powodem jego słabej dyspozycji?
To jego 10 sezon w NBA i jest jednym z najsłabszych. Rzuca zaledwie 21,5 punktu średnio (ponad 7 mniej, niż przed rokiem). Niższą średnią miał tylko w pierwszych trzech sezonach. Jego ostatnie dwa sezony to średnia 28,8 i 30 punktów na mecz. Nigdy nie rzucał poniżej 40% z gry, a teraz ma 39,7%. Jego skuteczność za 3 spadła z 39% do 30%.
Statystyki Lillarda w tym sezonie:
Na pewno Blazers nie pomaga też afera wokół zwolnionego niedawno GM’a Neila Olsheya.
Doszli do ściany?
Wydaje się, że Blazers doszli do ściany i są bliscy decyzji o przebudowie drużyny, co wiąże się z transferem najlepszych zawodników. Najlepszych, czyli wcale nie samego Lillarda. Uważam, że jeśli w Portland rozpoczną rewolucję, to powinni próbować wytransferować zarówno Lillarda, jak i McColluma.
Adrian Wojnarowski powiedział, że Blazers muszą sobie już teraz zadać pytanie: czy chcą latem podpisać z Lillardem przedłużenie obecnej umowy? Tak zwane super-max-extension. To by oznaczało związanie się na jeszcze dwa lata, czyli sezony 25/26 i 26/27, za które zawodnik otrzymałby w sumie 106,6 miliona dolarów.
Kontrakt Lillarda:
2021/22 – $39,344,900
2022/23 – $42,492,492
2023/24 – $45,640,084
2024/25 – $48,787,676
Urodzony 15 lipca 1990 roku Lillard będzie miał wtedy 35 lat.
W sezonach 25/26 i 26/27 będzie miał 35 i 36 lat, a jego kontrakt miałby wynosić ponad 50 milionów dolarów za każdy z nich!
Pomyślcie jaka to jest blokada dla klubu. Nie mają teraz zawodników, którymi mogliby handlować, żeby wzmocnić skład wokół Lillarda. Nie mają wysokich wyborów w Drafcie. W perspektywie mają zaś 35-letniego lidera zmęczonego brakiem sukcesów i być może niestety w słabszej formie, niż we wcześniejszych sezonach.
Czy jako nowy GM Blazers zaoferowałbyś Lillardowi ponad 50 milionów dolarów za sezon, kiedy będzie miał 35 i 36 lat?
Dziś Lillard ma bardzo dużą wartość transferową. Nie tylko można pozyskać za niego solidnych zawodników, ale i młodych perspektywicznych, jak i jeszcze wybory w Drafcie.
Wytransferujesz Lillarda dziś, możesz sporo otrzymać w zamian. Będziesz czekać? Jego wartość będzie spadać. Możesz skończyć ze słabym zespołem i kontuzjowanym lub niezadowolonym liderem, którego przez wysoki kontrakt nikt nie będzie już chciał.
Nowy GM, czy też cały klub, muszą więc teraz odpowiedzieć na pytanie: czy super-max dla Lillarda, to najlepsza opcja dla zespołu? Czy może jednak nadal chcą swoją przyszłość budować wokół Lillarda przez kolejne lata?
Jakby tego było mało…
Lillard jest kontuzjowany i wróci najwcześniej w połowie grudnia. Problemy ze zdrowiem ma też CJ McCollum. Więcej na ten temat tutaj>>
Z bilansem 11-13 Blazers zajmują 10 miejsce na Zachodzie. Ciekawe, że ich bilans we własnej hali to 10-3, a na wyjeździe 1-10.
Ważne decyzje muszą zapaść nie tylko wobec przyszłości Lillarda i McColluma w Blazers. Robert Covington i Jusuf Nurkić, to zawodnicy, którym kończą się kontrakty po tym sezonie. Jeśli doszłoby do transferu Lillarda, to ci gracze mogą powędrować do innej drużyny razem z nim w formie pakietu.
CJ McCollum za ten sezon zarobi prawie 31 milionów dolarów, a w dwóch kolejnych otrzyma odpowiednio 33,3 mln i 35,8 mln.
Norman Powell ma natomiast ważny kontrakt aż do sezonu 2025/26 i to za niemałą kwotę (15,5 mln za obecny sezon, a w kolejnych 16,8 mln, 18 mln, 19,2 mln i 20,4 mln).
Latem wolnym agentem będzie Anfernee Simmons i też władze klubu muszą się zastanowić, czy chcą mu zapłacić zdecydowanie więcej, niż zarabiał do tej pory (3,9 mln) i pozostawić w drużynie, czy jednak pozwolą mu odejść (wydaje się, że będzie co najmniej kilka klubów zainteresowanych jego usługami za większe pieniądze).
Tak wygląda lista płac Portland Trail Blazers:
Czekamy do 15 grudnia!
Musimy pamiętać, że więcej klubów gotowych na transfer będzie w grudniu i styczniu. Zwłaszcza, że tutaj znajdziecie całą listę, kilkudziesięciu graczy, którzy nie mogą zostać wytransferowani – jedni do 15 grudnia, a drudzy do 15 stycznia. Po tych dniach klubom otwierają się większe pola manewru, bo mogą tworzyć różne pakiety i wymiany trójstronne.
Możliwe transfery Lillarda?
- Brooklyn Nets za Kyriego Irvinga (34,9 mln za ten sezon). Irving ma opcję zawodnika – 36,5 mln za przyszły sezon.
- Philadelphia 76ers zrobiłaby zapewne wszystko, aby za Lillarda oddać Bena Simmonsa, ale pewnie musiałaby oddać kogoś jeszcze.
- New York Knicks byliby zachwyceni gdyby udało im się pozyskać super gwiazdę. Kontrakt Lillarda jest jednak bardzo duży i poza Evanem Fournierem i Kembą Walkerem, Blazers mogliby chcieć młody talent w postaci RJ Barreta lub Obi Toppina. Knicks mają nadmiar graczy obwodowych, dlatego z rotacji wypadł Walker. Mają jednak jeszcze świetnie broniącego i skutecznie rzucającego Aleca Burksa i młody talent, w który chcą inwestować, czyli Immanuela Quickley.
- Już latem pojawiały się plotki o możliwym przejściu Lillarda do… Warriors. Co wydaje się dziś niemożliwe, ale trzeba pamiętać, że Warriors mają młodych zawodników: Jamesa Wisemana, Jonathana Kumingę i Mosesa Moody. Patrząc na cel Blazers, czyli przebudowę, to taki transfer, czyli otrzymanie dwóch z tych graczy byłoby dobrym rozwiązaniem dla Portland.
- Indiana Pacers też chcą przebudowy. Może mogłoby dojść do trójstronnej wymiany z udziałem Pacers, Blazers i jeszcze jednej drużyny.
- A może Boston Celtics? Zatrzymać Tatuma i Browna byłoby w tym przypadku bardzo trudno, ale w Bostonie już wiedzą, że ta dwójka nie jest w stanie grać razem w jednej drużynie i wygrywać.
- Cleveland Cavaliers mają kilku młodych i perspektywicznych zawodników, których Blazers mogliby chcieć. Ale Cavs potrzebują Lillarda? Czy nie lepiej dla nich jest obrać dłuższą drogę i dalej budować drużynę kreując obecnych graczy na gwiazdy?
- Podobnie sprawa ma się z Sacramento Kings. Też mają młodych graczy, których Blazers mogliby widzieć u siebie. Kings po latach fatalnej gry, braku awansu do play-offów od 15 lat, mogliby w przeciwieństwie do Cavs wybrać drogę na skróty i chcieć Lillarda.
- Warto też pamiętać o San Antonio Spurs, którzy szykują się od pewnego już czasu na przechwycenie jednej z gwiazd NBA. Może to jest własnie ta okazja, kiedy podejmą wyzwanie?
Stephen A. Smith z ESPN lansuje teorie, że Lillard chciałby grać w New York Knicks i taką narrację próbuje promować. Swoją drogą jest ona bardzo ciekawa. W końcu, po latach gry w prowincjonalnym Portland Lillard grały w Nowym Jorku! Tylko muszą się zgadzać cyferki, jeśli miałoby dojść do wymiany między Knicks i Blazers.
Najwięcej do oddania, tzn. do dania, tego co chciałyby drużyny rozpoczynające przebudowę mają o dziwo Warriors. Na ich miejscu poszedłbym jednak w kierunku transferu za gracza wysokiego jak Domantas Sabonis. O tym pisze na PROBASKET Michał Kajzerek>>
Myślicie, że transfer Lillarda jest już przesądzony?
Dodam jeszcze jedną ważną rzecz. Wiem, że Lillard powtarza od lat, że nigdzie się nie wybiera, że chce zostać w Portland. Blazers będą jednak musieli podjąć decyzję na temat swojej przyszłości, bo ta jest dla nich najważniejsza. Ważniejsza od lojalności wobec Lillarda. Dlatego wydaje mi się, że dochodzą właśnie do wniosku, że czas na zmianę, czas na przebudowę.
A może macie pomysł na transfer Lillarda? Gdzie mógłby trafić i za kogo?
O zbliżającym się transferze Damiana Lillarda porozmawiamy w najbliższym podkaście PROBASKET. Zapraszam wspólnie z Krzysztofem Sendeckim w czwartek o godz. 21:00 na YouTube.
Więcej moich artykułów na PROBASKET znajdziesz tutaj.