Charlotte Hornets w minionym sezonie zanotowali bilans 27-55 i zajęli 14 miejsce w Konferencji Wschodniej, były to kolejne rozczarowujące rozgrywki Szerszeni, nadzieją dla zespołu na poprawę wyników w kolejnych latah był draft, w którym dysponowali drugim numerem.


W loterii draftowej Charlotte Hornets wylosowali drugi numer draftu i stanęli przed dylematem, na kogo postawić z tak wysokim pickiem. Wybór rozgrywał się pomiędzy rozgrywającym Scootem Hendersonem a niskim skrzydłowym Brandonem Millerem.

Według informacji, które dochodziły z Charlotte, decyzję o tym, który gracz trafi do Szerszeni, miał podjąć po raz ostatni Michael Jordan, który niedługo ma sfinalizować sprzedaż części swoich udziałów, przez co nie będzie już większościowym udziałowcem drużyny.

Oczywiste było od samego początku, że z numerem pierwszym San Antonio Spurs, wybiorą Victora Wembanyame. Charlotte Hornets stanęli przed ciężkim wyborem. Większość oczekiwała, że zdecydują się, jednak na Scoota Hendersona, który uważany jest za najbardziej perspektywicznego gracza tego draftu, zaraz po Wembanyamie. Rozgrywający w raportach określany był jako prawdziwy lider, gracz, który gra po to, aby wygrywać i na pierwszym miejscu stawia dobro drużyny, później własne indywidualne osiągnięcia. Jedyne co nie przemawiało za wyborem Hendersona to fakt, że Hornets w swoim składzie posiadają LaMello Balla, który pozycją dublowałby się z debiutantem. Wydawało się, że w Charlotte podejmą ryzyko, spróbują zestawić obu graczy razem na parkiecie, a jeżeli taktyka ta nie będzie przynosić efektów w postaci lepszych wyników, to Szerszenie oddadzą w przyszłości Balla.

Niektóre ligowe źródła donosiły, że zespół rozważa wybór Brandona Millera, ale szanse na to spadły podobno po jego treningach w ośrodkach Hornets, gdzie według informacji, które docierały z obozu drużyny, nie zachwycił sztabu szkoleniowego. W Charlotte wszyscy kibice oczekiwali, że Michael Jordan da im radość i wybierze Scoota Hendersona. W dniu draftu okazało się, że legendarny koszykarz po raz kolejny podjął kontrowersyjną decyzję i zdecydował, że Szerszenie z drugim numerem wybiorą Brandona Millera. Bardzo szybko internet obiegły reakcje fanów Hornets, którzy głośno wyrażali swoje niezadowolenie z decyzji, jaka została podjęta.

Brandon MillerNCAA reprezentował barwy Alabama Crimson Tide. Niski skrzydłowy w minionym sezonie rozegrał 37 spotkań, w których spędzał na parkiecie średnio 32,6 minuty. W tym czasie notował 18,8 punktu, 8,2 zbiórki, 2,1 asysty oraz 0,9 bloku na mecz.

Warto przypomnieć także, że Michael Jordan zdecydował kiedyś o wyborze z pierwszym numerem draftu Kwame Browna przez Washington Wizards. Przez wielu decyzja ta uważana jest za jedną z najgorszych w historii draftu NBA. Oby tym razem Jordan miał „lepszego nosa”. Fani Szerszeni także obawiają się, że historia ta może mieć podobne zakończenie, sam zawodnik nie przejmuje się jednak tym faktem. Emanuje on bardzo dużą pewnością siebie i w mediach mówi otwarcie, że widzi Hornets w przyszłym sezonie w finale NBA. Wiadomo, że nie ma zbyt wielu szans na spełnienie jego słów, ale być może jego pewność siebie przyda się Hornets i pomoże im awansować do play-off.

Wspieraj PROBASKET

  • Robiąc zakupy wybierz oficjalny sklep adidas.pl
  • Albo sprawdź ofertę oficjalnego sklep Nike
  • Zarejestruj się i znajdź świetne promocje w sklepie Lounge by Zalando
  • Planujesz zakup NBA League Pass? Wybierz nasz link
  • Zobacz czy oficjalny sklep New Balance nie będzie miał dla Ciebie dobrej oferty
  • Jadąc na wakacje sprawdź ofertę polskich linii lotniczych LOT
  • Lub znajdź hotel za połowę ceny dzięki wyszukiwarce Triverna




  • Subscribe
    Powiadom o
    guest
    6 komentarzy
    najstarszy
    najnowszy oceniany
    Inline Feedbacks
    View all comments