W nocy z piątku na sobotę Nikola Jokić przeszedł do historii. Gwiazdor Denver Nuggets zaliczył monstrualne triple-double, jakiego w NBA jeszcze nie widziano – 31 punktów, 22 asysty i 21 zbiórek. Nic dziwnego, że przy takim wyczynie osiągnięcie jednego z kolegów Jokera po fachu nieco blednie, lecz nadal jest warte przywołania.
Dzięki Victorowi Wembanyamie, Chetowi Holmgrenowi i – może przede wszystkim – Nikoli Jokiciowi, pozycja środkowego w najlepszej lidze świata zdaje się przeżywać swoisty renesans. Dziś znalezienie klasowego wysokiego to jeden z priorytetów dla drużyn z całej ligi. Problemu z tym nie mają Utah Jazz. Wprawdzie ekipa z Salt Lake City jest w fazie przebudowy, ale akurat na pozycji numer pięć mają względny spokój, który zapewnia rozgrywający swój trzeci – i najlepszy w karierze – sezon w NBA Walker Kessler.
Jazz zajmują obecnie ostatnie miejsce na Zachodzie z bilansem 15-48, co może dobrze wróżyć w kontekście walki o czołowy wybór w drafcie, co nie znaczy, że nie przynoszą swoim kibicom ekscytujących momentów. Niedawno pisaliśmy o przypadku Oscara Tshiebwe, który zagrał w trzech meczach w ciągu 24 godzin, jednak ciekawe rzeczy działy się także w piątkowy wieczór, kiedy to podopieczni Willa Hardy’ego przegrali z również tankującymi Toronto Raptors 118:109.
Porażka nie zmienia faktu, że podkoszowy przegranych zanotował statystyki, których nie widziano w lidze od… 31 lat. Kesslerowi niewiele brakowało do nietypowego triple-double, bowiem zapisał na swoje konto 18 punktów, 25 zbiórek i osiem bloków. Jest to tak unikalna linijka statystyczna, że w całej historii NBA co najmniej takie liczby osiągnęło tylko pięciu innych graczy: Kareem Abdul-Jabbar, Shaquille O’Neal, Elvin Hayes, Dikembe Mutombo i – jako ostatni, w 1994 roku – Hakeem Olajuwon. Doborowe towarzystwo.
W porównaniu jednak do wyżej wymienionej galerii sław, wyczyn 23-latka może robić jeszcze większe wrażenie. Środkowy z Utah dokonał tego w krótszym czasie niż pozostali z tej listy. Spędził na parkiecie „zaledwie” 33 minuty, podczas gdy każdy z przywołanej piątki potrzebował do tego przynajmniej 40 minut.
W ogóle postawa Kesslera, który latem był już niemal na wylocie z drużyny, w tym sezonie robi wrażenie. Przystępując do piątkowego meczu z Raptors, zajmował on szóste miejsce w lidze pod względem średniej zbiórek na mecz (12,1), pierwsze w zbiórkach ofensywnych, drugie w blokach (2,3) i nie miał sobie równych pod względem skuteczności rzutów z gry (72,7%).
– Nauczył się wykorzystywać swój zasięg, aby utrzymywać piłkę w grze – niejako odbijać ją do siebie. Doszedł do wniosku, że jeśli nie może jej od razu złapać, ale podbije ją w górę, wówczas może podjąć drugą próbę, żeby ją przejąć. Myślę, że wykazał ogromny rozwój i niesamowitą determinację w utrzymywaniu akcji przy życiu, zamiast podchodzić do nich na zasadzie „wszystko albo nic” – chwalił swojego podopiecznego trener Hardy.
Nic dziwnego. Już w pierwszej połowie meczu Walker zebrał 18 piłek, wyrównując tym samym rekord organizacji. Całe spotkanie zakończył z dorobkiem 25 zbiórek, w tym aż 13 ofensywnych, co również stanowi powtórzenie najlepszego wyniku w historii Jazz.
Od momentu dołączenia do ligi w 2022 roku, wyrzut sumienia władz Minnesota Timberwolves (to stamtąd trafił do Utah) niejednokrotnie już udowodnił, że jest jednym z najlepszych obrońców obręczy i zbierających w lidze. Być może jego postawa nie wpłynęła na poprawę wyników drużyny, ale powszechnie wiadomo, że ta obecnie skupiona jest na czym innym.
Żeby nie było, wciąż młody koszykarz ma jeszcze spore pole do poprawy, o czym świadczy na przykład jego skuteczność z linii rzutów wolnych (2/7). Z pewnością jednak po trudach drugiego sezonu w najlepszej lidze świata i wątpliwościach dotyczących – zdaniem niektórych – zbyt archaicznego jak na współczesną koszykówkę stylu prezentowanego przez środkowego Jazz, jego postawa w obecnej kampanii stanowi doskonałą odpowiedź dla wszystkich krytyków. Wprawdzie w Salt Lake City wciąż dominuje narracja dotycząca szans na dobry wynik w loterii draftu, to jednak rozwój Kesslera również wydaje się być jednym z kluczowych wątków.
Czy wiesz, że PROBASKET ma swój kanał na WhatsAppie? Kliknij tutaj i dołącz do obserwowania go, by nie przegapić najnowszych informacji ze świata NBA! A może wolisz korzystać z Google News? Znajdziesz nas też tam, zapraszamy!