Trener Golden State Warriors doskonale zdaje sobie sprawę, że gdyby nie praca Marka Jacksona, zespół z Oakland na tym etapie nie grałby tak dobrej defensywy. Na tym właśnie elemencie skupił się były szkoleniowiec GSW i zostawił za sobą system, który pozwolił Steve’mu Kerrowi skupić się na ataku.
W finałach z Cleveland Cavaliers ekipa Steve’a Kerra zdołała wypracować przewagę zarówno po atakowanej, jak i bronionej stronie parkietu. Kevin Durant, Draymond Green, Klay Thompson i pozostali gracze rotacji doskonale radzą sobie z zatrzymywaniem Cavs zarówno na obręczy, jak i na dystansie. Często zmuszają przeciwnika do trudnych, nieprzygotowanych rzutów. Według obecnego coacha GSW – jest to zasługa przede wszystkim Marka Jacskona, czyli poprzedniego szkoleniowca Wojowników.
– To nie ja poprawiłem obronę. Mark Jackson to zrobił – mówi Kerr. – Mówię poważnie. Gdy pracowałem w telewizji, przez wiele lat robiłem mecze Warriors i zawsze byli jedną z najgorszych drużyn w obronie. Potem przyszedł Mark i skupił się na tym, by przede wszystkim poprawić defensywę. Transfer za Andrew Boguta zmienił tożsamość tego zespołu – dodał Steve.
W ostatnim sezonie Jacksona na stanowisku, Warriors z czternastej obrony w rozgrywkach 2012/2013, zrobili czwartą w rozgrywkach 2013/2014. Potem drużynę przejął Kerr, który przyszedł i do układanki dołożył jeszcze Draymonda Greena, czyli jednego z najlepszych defensorów w lidze. Mimo to Kerr zasługi przypisuje przede wszystkim Jacksonowi, który pozostawił za sobą wiele dobrych rzeczy. Dzięki jego pracy, Kerr mógł się skupić na konstruowaniu ataku według własnej wizji.
Teraz to Jackson przygląda się Warriors zmierzającym po tytuł. Trzeci rok z rzędu komentuje wraz z Mikem Breenem i Jeffen Van Gundym Finały NBA. To niezaprzeczalnie obecnie najlepsze komentatorskie trio. Warriors natomiast w play-offach zatrzymują rywali na średnio 98,8 punktach na sto posiadań (1 miejsce), a w ataku notują z kolei 115,8 punktu (2 miejsce).
fot. Keith Allison, Creative Commons
Obserwuj @mkajzerek
Obserwuj @PROBASKET