NBA zawiesiła Patricka Beverleya na trzy spotkania. To pokłosie sytuacji z udziałem rozgrywającego Los Angeles Lakers i środkowego Phoenix Suns Deandre Aytona, do której doszło w trakcie ostatniego spotkania obu drużyn. Za swoje zachowanie Beverley został wyrzucony z parkietu przez sędziów.
Do końca meczu rozgrywanego w nocy z wtorku na środę pozostawało nieco mniej niż cztery minuty. Phoenix Suns zdążyli już zbudować sobie nad Los Angeles Lakers bezpieczną, 10-punktową przewagę. Gdy Austin Reaves został sfaulowany przez Devina Bookera, a następnie upadł na parkiet, Deandre Ayton stanął nad nim z piłką w rękach i zaczął krzyczeć. Patrick Beverley odebrał to jako prowokację, podbiegł do środkowego Suns, popchnął go w taki sposób, że ten wylądował na parkiecie.
Beverley został za to ukarany przewinieniem technicznym, a ostatecznie wyleciał z boiska. Lakers przegrali 105:115. Takie samo przewinienie sędziowie orzekli w stosunku do Aytona, a ponadto Booker miał w rażący sposób sfaulować Reavesa. Po meczu rozgrywający Lakers powiedział, że chciał się wstawić za kolegą z zespołu. – Niestety stało się to podczas ogólnokrajowej transmisji. Znacie mnie i wiecie, że nieważne, co się dzieje, stają za kolegami z drużyny – przyznał Beverley cytowany przez portal The Athletic.
Teraz rozgrywający nie zagra przez kolejne trzy mecze, ale nie zostanie dodatkowo ukarany grzywną. W oficjalnym komunikacie wysłanym przez NBA czytamy, że wielkość zawieszenia była „częściowo oparta na poprzednich niesportowych zachowaniach Beverleya, który w tym sezonie osiąga średnio 4,1 punktu, 3,9 zbiórki i 2,9 asysty. Rozgrywający nie zagra w dwóch wyjazdowych meczach z San Antonio Spurs oraz później u siebie Indiana Pacers.